á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki) Anny Fryczkowskiej to powieść, w której trzecioosobowy narrator zdaje czytelnikowi relację z tego, co wydarzyło się w śnieżną noc na przedmieściach Warszawy. Nie jest to jednak narracja, w której odkrywa się przed nami wszystkie rzeczy od razu. O niektórych tajemnicach dowiemy się z czasem, ale będą one wspomniane gdzieś w tle, by nas zainteresować.
Pomysł na fabułę może wydawać się typowy – zamknięty dom, odcięty od świata przez śnieżycę, i zwłoki kobiety. Oczywiste jest, że zabójca jest w domu, nie może to być nikt z zewnątrz. Która z kobiet zabiła koleżankę, z którą jeszcze chwilę wcześniej piła wino? Bohaterki przerzucają się oskarżeniami, przez co czytelnik nie bardzo wie, w którą wersję wydarzeń powinien wierzyć. Pewne jest jedno – niektóre z nich miały lepsze powody do popełnienia tej zbrodni niż inne.
Książka napisana jest bardzo ciekawie. Styl autorki zachwyca – nieco ironiczny, czasem zabawny, w stylu czarnego humoru, pełen złośliwości, która towarzyszy nie tylko tego typu spotkaniom, lecz także kobiecej przyjaźni. Bardzo różne bohaterki, ich historie i charaktery, sprawiają, że mamy do czynienia z mieszanką wybuchową.
Sam wątek kryminalny jest ciekawy, lecz nie tak bardzo, jak tego oczekiwałam. Może to wina tego, że same bohaterki zaczynają porównywać swoją sytuację do innych literackich wzorców i zaczynałam się domyślać, jak ta sprawa się skończy i kto będzie winny. Mimo wszystko zakończenie nie jest sztampowe, czegoś takiego się nie spodziewałam i byłam mile zaskoczona.
Na pewno warte uwagi są literackie odniesienia ukryte w książce. „Wojna” pisarek i rozmowy o dziełach Agathy Christie, ale też ocenianie popularności i twórczości Alki i Bietki – głównie przez siebie nawzajem, w dość złośliwy sposób – jest bardzo interesującym wątkiem. Zresztą sam tytuł powieści, nawiązujący do dzieła Jerome K. Jerome, jest zabawą literacką, która mnie urzekła.
Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki) nie jest kryminałem typowym, chyba głównie dlatego, że bohaterkami są kobiety – to jedna z nich jest ofiarą, inna morderczynią, a reszta to podejrzane i współwinne. Każda z nich ma też tajemnice, które czytelnik powoli odkrywa wraz z resztą postaci i jest równie jak one zdziwione. Naprawdę przyjemnie czyta się tę powieść. Spodoba się na pewno fanom kryminałów. Nie liczcie jednak na wielowątkową historię, w której akcja gna na łeb na szyję. To raczej coś w stylu klasyki gatunku i powieści Agathy Christie – zagadka morderstwa zamknięta w czterech ścianach. I, cytując autorkę, tylko lokaja brak...