Alexis ucieka w fotografowanie i trzyma się na uboczu, jak niejedna nastolatka. Nie każdy jest urodzoną cheerleaderką. Zresztą jak się żyje z takimi rodzicami, nie ma w tym nic dziwnego. Młodsza siostra Alexis, trzynastoletnia Kasey, też jest specyficzna, z tym swoim zbzikowaniem na punkcie starych lalek. W sumie życie Alexis, choć trochę wyobcowane, nie odbiega od normy. Tak się przynajmniej wydaje… Nagle sprawy wymykają się spod kontroli. Staje się jasne, że złowróżbne sygnały to był dopiero przedsmak prawdziwej grozy. Kasey zaczyna się zachowywać jeszcze bardziej niepokojąco niż wcześniej: jej błękitne oczy skrzą czasem zielonym blaskiem, pamięć odmawia jej posłuszeństwa, a słowa… słowa, które wypowiada, są żywcem wyjęte z dawnych epok. Kasey z radosnej kolekcjonerki lalek zmienia się w uosobienie zła. Dziwne rzeczy dzieją się też w domu. Drzwi otwierają się i zamykają, pchane niewidzialną ręką, woda sama się gotuje, klimatyzacja, choć wyłączona, przepełnia całe wnętrze chłodem. Początkowo Alexis bierze te sytuacje za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i ratować siostrę. Tylko czy zielonooka potworna dziewczynka to wciąż ta sama osoba co wcześniej?
Alexis jest nastolatką. Mieszka z rodzicami i siostrą w dziwacznym domu. Gdy pewnego dnia podczas robienia zdjęć Alexis widzi dziwne światło, jest zaskoczona. Kręci się ono wokół domu, jednak trudno ustalić, czym jest i skąd pochodzi. Alexis bagatelizuje sprawę, jednak gdy w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, jest przerażona. Jej młodsza siostra Kasey zachowuje się inaczej niż zwykle – skrada się, zaczyna kłamać, a Alexis jest przekonana,
(...)że jej oczy zmieniają barwę na jaskrawozieloną jak tajemnicze światło, które widziała wieczorem. Na dodatek Kasey zaczyna mówić do lalki, choć nie chce się do tego przyznać. Kradnie też zadania innym dzieciom. Alexis nie jest pewna, czy to ona zwariowała, czy siostra. Złe dziewczyny nie umierają Katie Alender to pierwszy tom serii wydawanej przez Feeria Young. Historię opowiada Alexis – główna bohaterka i pierwszoosobowy narrator. Jest interesującą nastolatką – z jednej strony odcina się od reszty ludzi, z drugiej coś ciągnie ją do chłopaka, którego uważa za swoje kompletne przeciwieństwo. Alexis ironizuje, jest jednak szalenie inteligentna i nie ukrywa swojego zdania, dzieli się nim z czytelnikiem. Nawet zwraca się do nas zdaniami typu „oszczędzę wam resztę opowieści”. Książka to mieszanka fantastyki i horroru. Mamy tu do czynienia z duchem, który nie chce opuścić domu, jest zły i niebezpieczny. Na dodatek Kasey jest chyba przez niego opętana. Na pewno nie zachowuje się normalnie, a jej niektóre słowa i czyny sprawiają, że czytelnik ma ciarki na plecach. Są w książce momenty przerażające. Nie tylko dlatego, że trudno je logicznie wytłumaczyć, lecz także dlatego, że rozgrywają się one między siostrami, co jest naprawdę straszne. Kasey grozi Alexis, straszy ją, a potem zachowuje się, jakby nic się nie stało. Właśnie to mrozi krew w żyłach. Nie czytajcie w nocy, bo możecie mieć wrażenie, że ktoś za wami stoi. Są też inne wątki poza fantastycznymi, które pojawiły się w powieści i o których warto wspomnieć. Na pewno ważnym są relacje rodzinne. Alexis ma w sobie coś z buntowniczki, jednak dba o młodszą siostrę. Matka jest ciągle w pracy, a od ojca Alexis się odsunęła. Mimo wszystko to dla dobra całej rodziny, Lexi jest gotowa się poświęcić i stawić czoła problemowi, jakim jest duch. Jednak to nie jedyna relacja, która pojawia się w książce. Jest też wspomniane poświęcenie matki dla córki. Inne wątki dotyczą przeszłości, która ma wpływ na teraźniejszość. Dawniej stało się coś strasznego, co teraz pcha ducha do zemsty. A ta może być okrutna i pochłonie wiele ofiar. Jest też kwestia zaufania – czy można nawiązać więź z kimś, kto nas zranił? Książka jest zaskakująca. Podobała mi się. Pomysł na historię jest oryginalny, dopracowany, wielowarstwowy. Autorka odkrywa przed nami powoli prawdę o wydarzeniach w małym miasteczku. Główna bohaterka jest interesująca, dobrze scharakteryzowana, nieprzesadzona. Wszystko jest doskonale wyważone, dobrze się to czyta. Polecam osobom, które lubią powieści młodzieżowe. Ta jest inna – nie jest to antyutopia, nie ma tu trójkąta miłosnego, a historia jest oryginalna. Spodoba wam się, jeśli lubicie powieści z dreszczykiem.
ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Stary, dość dziwny dom na odludziu. Przemieszanie stylów architektonicznych czyni go wyjątkowym. Ale czy tylko to? Dom skrywa tajemnicę, ale mieszkająca w nim rodzina jeszcze nie ma o tym pojęcia. To w tym domu wydarzyło się coś okropnego, coś, o czy mieszkańcy miasta niechętnie rozmawiają, bojąc się powrotu widma przeszłości... To właśnie w tym domu mieszka Alexis z młodszą siostrą Kasey i rodzicami.
(...)Każda z nich jest indywidualistką na swój sposób. Alexis okres buntu demonstruje wyjątkowym stylem, różowymi włosami i ciętym językiem. 13 letnia Kasey natomiast oddaje się hobby, dość dziwnemu jak na ten wiek - kolekcjonowaniu lalek. Pozornie niegroźna pasja zaczyna budzić niepokój domowników... Czy duchy istnieją? Jeśli tak, czy są groźne dla ludzi? Czego chcą? Czy jest jakakolwiek szansa na powstrzymanie gniewu niezmaterializowanego bytu? "Złe dziewczyny nie umierają" Katie Alender to książka, której demoniczna aura ścina krew w żyłach. Fabuła subtelnie się rozwija tworząc klimat grozy, niepokoju, strachu. Nie zapominajmy jednak, że jest to powieść dla młodzieży, a nie dla zaprawionych fanów Mastertona, Kinga itd. Jestem miłośniczką horrorów, owszem - ale filmów, nie książek. Dopóki nie sięgnęłam po "Złe dziewczyny nie umierają" nie wierzyłam, że mogę bać się książki. Bo niby jakim cudem? Przecież wiem, że nic nie wyskoczy zza rogu, nie będzie żadnego huku, krzyku jak w filmie. Czego miałabym się bać? A tu proszę, taka niespodzianka. Ta książka udowodniła mi jak bardzo się myliłam. W trakcie czytania towarzyszyło mi uczucie niepokoju, chwilami nawet gęsia skórka. Uwielbiam takie klimaty, uwielbiam! Autorce udało się stworzyć fantastyczną powieść młodzieżową o ciekawej tematyce, napisanej tak lekko, przystępnie dla każdego czytelnika. Przyznam, że trochę brakowało mi bardziej drastyczniejszych opisów, ale owszem, to powieść młodzieżowa, nie czepiam się :) Mam jednak cichą nadzieję, że w kolejnej części dostanę dokładnie to, czego oczekuję. Myślę, że nadałoby to książce jeszcze więcej smaczku. Krótko o głównych bohaterach: Alexis od razu wzbudziła moją sympatię. Podziwiam ją, że mieszkając w takim domu nie zwariowała, ewentualnie umarła ze strachu tak jak ja bym to zrobiła. ;) Kasey to natomiast postać o dwóch osobowościach. Nie powiem, że zyskała moją sympatię. Jest to jednak dziewczynka wyjątkowa... wyjątkowo przerażająca. "Złe dziewczyny nie umierają" to książka dla nastolatków znudzonych schematycznymi powieściami. W tej książce odnajdziecie to, czego inne młodzieżówki nie są w stanie wam dać. Czytajcie...i bójcie się! Izabela Nestioruk
Spotkanie z duchami. Powieść, która mrozi krew w żyłach. Powieść, która przyprawia czytelnika o gęsią skórkę. Powieść, którą czyta się w nocy jedynie w dobrze oświetlonym pokoju. Powieść, która sprawia, że nie możemy zasnąć. Wszystkie te cechy opisują książkę, która, mimo iż przeraża, jest jak magnes, od którego nie można się oderwać. Nie wiem, kto bardziej powinien być przerażony: Katie Alender, gdy pisała „Złe dziewczyny nie umierają”,
(...)czy czytelnik, gdy czyta tę książkę. „Duchy są wszędzie. Nie sposób ich uniknąć. Próbujesz jedynie unikać tych, które chcą cię zabić.” Alexis jest nastolatką, która wyróżnia się nie tylko kolorem włosów. Róż na jej głowie to mały pikuś. Dziewczyna lubi popadać w tarapaty, przez co jest częstym gościem na dywaniku u dyrektorki szkoły. Rodzinę też ma nieco dziwną – mama wiecznie zapracowana, tata jakby nieobecny, a siostra – Kasey – to już w ogóle najdziwniejsza osoba jaką zna Alexis. Mimo swojego przerażającego hobby, jakim jest kolekcjonowanie lalek, Kasey zachowuje się dziwnie, czasami szalenie. Alexis podejrzewa, że dzieje się coś złego, ale tego co dzieje się naprawdę nawet nie może przypuszczać. I tylko ona może zapobiec złu, jakie czai się w jej domu. „Złe dziewczyny nie umierają”. Gdy pierwszy raz usłyszałam o tym tytule, nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy to powieść dla nastolatków o duchach? Czy będzie strasznie? Czy może, to coś bardziej dojrzalszego, budzącego grozę? Powiem tylko jedno: nie zawiodłam się. Katie Alender sprawiła, że zaczęłam się bać i miałam problem z zaśnięciem w ciemnym pokoju. Bo ta książka naprawdę przyprawia o gęsia skórkę i mrozi krew w żyłach. Na okładce powinien być dopisek „Tylko dla odważnych czytelników”, gdyż czytając powieść o duchach, która wydaje się tak bardzo realistyczna, grozi to, co najmniej zawałem serca. Katie Alender napisała powieść, która pochłania już od pierwszej strony. Tak bardzo pragniemy poznać szczegóły, że nie sposób się od niej oderwać. Nim się obejrzałam, już musiałam kończyć czytać tę powieść, a miałam wrażenie, że to dopiero początek. Jednak nie ma tego złego… „Złe dziewczyny nie umierają” to początek serii o tym samym tytule, więc na pewno czeka nas jeszcze nie jedno spotkanie z duchami. Powieść czyta się bardzo szybko, co ułatwiają nie tylko dobry styl i język, ale także dobrze skonstruowana fabuła. Autorka zadbała o szczegóły, akcje są przejrzyste i szybkie. Główni bohaterowie to młodzi ludzie. Katie Alender zadbała, by każda postać miała swój urok i wyróżniała się na tle innych. Mogę zapewnić, że czytając „Złe dziewczyny nie umierają” na pewno nikt nie będzie się nudził. Mimo iż powieść dedykowana jest do młodzieży, to jestem pewna, że niejednego dorosłego czytelnika pochłonie i przyprawi go o gęsią skórkę. „Nie mogłam pozwolić, aby moje straszne życie zaplamiło czarnym tuszem przygnębienia to, co zdołał dla siebie odbudować.” „Złe dziewczyny nie umierają” to powieść przesycona grozą i emocjami. Jest niczym tunel, do którego wchodzimy wraz z pierwszą przeczytaną stroną. Przemierzamy ciemną, niekończącą się otchłań, brnąc przez kolejne strony powieści. Dopiero poznanie zakończenia sprawia, że znajdujemy światełko w tunelu, jednak nie dane nam jest się z niego wydostać. Bowiem wraz z ostatnią przeczytaną stroną rośnie w nas poczucie pustki i wewnętrzny głos każe nam zawracać, gdy tylko okazuje się, że to koniec powieści. Katie Alender sprawiła, że czytelnik chce więcej i więcej, przez co długo nie możemy otrząsnąć się po tej powieści. Początek serii jest ważny, dlatego cieszę się, że „Złe dziewczyny nie umierają” wywarły na mnie tak dobre wrażenie. Książkę polecam wszystkim czytelnikom, jednak ostrzegam, że podczas czytania jest strasznie. Więc jeśli się nie boicie, a jestem pewna, że znajdzie się cała masa odważnych czytelników, to zachęcam, a wręcz nakazuję wam przeczytać „Złe dziewczyny nie umierają”. Można powiedzieć, że to powieść inna nić wszystkie, gdyż nie jest przepełniona romansem, mrocznymi sekretami. Odnajdziecie w niej coś nowego i coś co nie pozwoli wam zasnąć. Tak więc… czy jesteście gotowi na spotkanie z duchami?
Alexis mieszka wraz ze swoją młodszą siostrą Kasey oraz rodzicami w starym, przerażającym, jednakże bardzo niezwykłym domu. Choć przeprowadzili się do niego już kilka lat temu w dziewczynie nadal czasem wzbudza on niepokój. Nie ma się jednak co temu dziwić, w końcu taki dom jak ich w każdym budziłby grozę. Pewnego razu Alexis dostrzega, że coś dzieje się z jej młodszą siostrą. Niektóre dziwne zachowania Kasey, będące codziennością u dziecka,
(...)zamiast przemijać, tak jak to zwyczajnie powinno się stać, zaczynają się wzmagać. Dziewczyna nie ma żadnych przyjaciół, a przez swoich rówieśników uważana jest za dziwadło. Dodatkowo w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a wszystko to ma miejsce, gdy w pobliżu znajduje się Kasey. Czy za tym tajemniczym domem może kryć się jakaś tajemnica, która ma wpływ na zachowanie siostry Alexis? Złe dziewczyny nie umierają to pierwsza część serii o tym samym tytule autorstwa Katie Alender. Już gdy tylko ujrzałam tą genialną i niezwykle tajemniczą okładkę wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z tą historią. Sam tytuł mówi nam już, że nie znajdziemy tu przesłodzonej historii pełnej happy end'ów. Powieść ta to jedna wielka mroczna zagadka, którą czytelnik odkrywa z każdą kolejną przeczytaną stroną. Całą historię poznajemy za pośrednictwem Alexis. To typ buntowniczki, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Łatwo domyślić się, że taki wizerunek, oraz bardzo wyróżniające się różowe włosy nie budzą zaufania i aprobaty wśród jej rówieśników i współmieszkańców. Prócz niej bardzo ważną postacią powieści jest jej siostra Kasey. Ma ona nietypową pasję, jaką jest kolekcjonowanie lalek.Z czasem zmienia się to jednak w jej obsesję, która bardzo zaczyna niepokoić Alexis. Powieść ta otoczona jest niezwykłą aurą tajemniczości i grozy. Nie ma się tu jednak co obawiać, gdyż nie jest ona wcale taka straszna, jaką może się wydawać. Bardzo spodobała mi się fabuła, jaką na kartach Złe dziewczyny nie umierają przedstawiła autorka. Z każdą kolejną przewróconą stroną ciekawiła mnie ona coraz bardziej i strasznie chciałam dowiedzieć się, co też będzie dalej. Dotychczas nie miałam okazji zapoznać się z taką historią, dlatego jest ona dla mnie niezwykle oryginalna. Spodobało mi się to, iż mimo tego, że występował tu wątek miłosny, był on tylko drobnym dodatkiem, który miał na celu wprowadzić nieco urozmaicenia. Nie był on wcale nachalny, lecz bardzo przyjemny. Katie Alender ma interesujący styl, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko. Pierwsze spotkanie z jej twórczością uznaję za bardzo udane i nie mogę się wręcz doczekać na kolejne powieści z pod pióra autorki. RECENZJA DOSTĘPNA RÓWNIEŻ NA BLOGU: [link] Książkę oczywiście jak najbardziej polecam, gdyż jest to moim zdaniem świetne oderwanie się od tych wszystkich przesłodzonych romantycznych historii, które ostatnio zawładnęły rynkiem wydawniczym. Jest ona niezwykle wciągająca, a towarzyszący całej lekturze tajemniczy i mroczny klimat czyni ją tylko jeszcze bardziej interesującą. Jest to moim zdaniem kawał na prawdę bardzo interesującej powieści, z którą z całą pewnością należy się zapoznać. Ja sama z wielką niecierpliwością czekam na kolejne części serii, które mam nadzieję, ukażą się jak najszybciej. Jednym słowem, polecam!
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Złe dziewczyny nie umierają Katie Alender to pierwszy tom serii wydawanej przez Feeria Young. Historię opowiada Alexis – główna bohaterka i pierwszoosobowy narrator. Jest interesującą nastolatką – z jednej strony odcina się od reszty ludzi, z drugiej coś ciągnie ją do chłopaka, którego uważa za swoje kompletne przeciwieństwo. Alexis ironizuje, jest jednak szalenie inteligentna i nie ukrywa swojego zdania, dzieli się nim z czytelnikiem. Nawet zwraca się do nas zdaniami typu „oszczędzę wam resztę opowieści”.
Książka to mieszanka fantastyki i horroru. Mamy tu do czynienia z duchem, który nie chce opuścić domu, jest zły i niebezpieczny. Na dodatek Kasey jest chyba przez niego opętana. Na pewno nie zachowuje się normalnie, a jej niektóre słowa i czyny sprawiają, że czytelnik ma ciarki na plecach.
Są w książce momenty przerażające. Nie tylko dlatego, że trudno je logicznie wytłumaczyć, lecz także dlatego, że rozgrywają się one między siostrami, co jest naprawdę straszne. Kasey grozi Alexis, straszy ją, a potem zachowuje się, jakby nic się nie stało. Właśnie to mrozi krew w żyłach. Nie czytajcie w nocy, bo możecie mieć wrażenie, że ktoś za wami stoi.
Są też inne wątki poza fantastycznymi, które pojawiły się w powieści i o których warto wspomnieć. Na pewno ważnym są relacje rodzinne. Alexis ma w sobie coś z buntowniczki, jednak dba o młodszą siostrę. Matka jest ciągle w pracy, a od ojca Alexis się odsunęła. Mimo wszystko to dla dobra całej rodziny, Lexi jest gotowa się poświęcić i stawić czoła problemowi, jakim jest duch. Jednak to nie jedyna relacja, która pojawia się w książce. Jest też wspomniane poświęcenie matki dla córki.
Inne wątki dotyczą przeszłości, która ma wpływ na teraźniejszość. Dawniej stało się coś strasznego, co teraz pcha ducha do zemsty. A ta może być okrutna i pochłonie wiele ofiar. Jest też kwestia zaufania – czy można nawiązać więź z kimś, kto nas zranił?
Książka jest zaskakująca. Podobała mi się. Pomysł na historię jest oryginalny, dopracowany, wielowarstwowy. Autorka odkrywa przed nami powoli prawdę o wydarzeniach w małym miasteczku. Główna bohaterka jest interesująca, dobrze scharakteryzowana, nieprzesadzona. Wszystko jest doskonale wyważone, dobrze się to czyta.
Polecam osobom, które lubią powieści młodzieżowe. Ta jest inna – nie jest to antyutopia, nie ma tu trójkąta miłosnego, a historia jest oryginalna. Spodoba wam się, jeśli lubicie powieści z dreszczykiem.
To właśnie w tym domu mieszka Alexis z młodszą siostrą Kasey i rodzicami. (...) Każda z nich jest indywidualistką na swój sposób. Alexis okres buntu demonstruje wyjątkowym stylem, różowymi włosami i ciętym językiem. 13 letnia Kasey natomiast oddaje się hobby, dość dziwnemu jak na ten wiek - kolekcjonowaniu lalek. Pozornie niegroźna pasja zaczyna budzić niepokój domowników...
Czy duchy istnieją? Jeśli tak, czy są groźne dla ludzi? Czego chcą?
Czy jest jakakolwiek szansa na powstrzymanie gniewu niezmaterializowanego bytu?
"Złe dziewczyny nie umierają" Katie Alender to książka, której demoniczna aura ścina krew w żyłach. Fabuła subtelnie się rozwija tworząc klimat grozy, niepokoju, strachu. Nie zapominajmy jednak, że jest to powieść dla młodzieży, a nie dla zaprawionych fanów Mastertona, Kinga itd. Jestem miłośniczką horrorów, owszem - ale filmów, nie książek. Dopóki nie sięgnęłam po "Złe dziewczyny nie umierają" nie wierzyłam, że mogę bać się książki. Bo niby jakim cudem? Przecież wiem, że nic nie wyskoczy zza rogu, nie będzie żadnego huku, krzyku jak w filmie. Czego miałabym się bać? A tu proszę, taka niespodzianka. Ta książka udowodniła mi jak bardzo się myliłam. W trakcie czytania towarzyszyło mi uczucie niepokoju, chwilami nawet gęsia skórka. Uwielbiam takie klimaty, uwielbiam! Autorce udało się stworzyć fantastyczną powieść młodzieżową o ciekawej tematyce, napisanej tak lekko, przystępnie dla każdego czytelnika. Przyznam, że trochę brakowało mi bardziej drastyczniejszych opisów, ale owszem, to powieść młodzieżowa, nie czepiam się :) Mam jednak cichą nadzieję, że w kolejnej części dostanę dokładnie to, czego oczekuję. Myślę, że nadałoby to książce jeszcze więcej smaczku.
Krótko o głównych bohaterach: Alexis od razu wzbudziła moją sympatię. Podziwiam ją, że mieszkając w takim domu nie zwariowała, ewentualnie umarła ze strachu tak jak ja bym to zrobiła. ;) Kasey to natomiast postać o dwóch osobowościach. Nie powiem, że zyskała moją sympatię. Jest to jednak dziewczynka wyjątkowa... wyjątkowo przerażająca.
"Złe dziewczyny nie umierają" to książka dla nastolatków znudzonych schematycznymi powieściami. W tej książce odnajdziecie to, czego inne młodzieżówki nie są w stanie wam dać. Czytajcie...i bójcie się!
Izabela Nestioruk
Powieść, która mrozi krew w żyłach. Powieść, która przyprawia czytelnika o gęsią skórkę. Powieść, którą czyta się w nocy jedynie w dobrze oświetlonym pokoju. Powieść, która sprawia, że nie możemy zasnąć. Wszystkie te cechy opisują książkę, która, mimo iż przeraża, jest jak magnes, od którego nie można się oderwać. Nie wiem, kto bardziej powinien być przerażony: Katie Alender, gdy pisała „Złe dziewczyny nie umierają”, (...) czy czytelnik, gdy czyta tę książkę.
„Duchy są wszędzie. Nie sposób ich uniknąć. Próbujesz jedynie unikać tych, które chcą cię zabić.” Alexis jest nastolatką, która wyróżnia się nie tylko kolorem włosów. Róż na jej głowie to mały pikuś. Dziewczyna lubi popadać w tarapaty, przez co jest częstym gościem na dywaniku u dyrektorki szkoły. Rodzinę też ma nieco dziwną – mama wiecznie zapracowana, tata jakby nieobecny, a siostra – Kasey – to już w ogóle najdziwniejsza osoba jaką zna Alexis. Mimo swojego przerażającego hobby, jakim jest kolekcjonowanie lalek, Kasey zachowuje się dziwnie, czasami szalenie. Alexis podejrzewa, że dzieje się coś złego, ale tego co dzieje się naprawdę nawet nie może przypuszczać. I tylko ona może zapobiec złu, jakie czai się w jej domu.
„Złe dziewczyny nie umierają”. Gdy pierwszy raz usłyszałam o tym tytule, nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy to powieść dla nastolatków o duchach? Czy będzie strasznie? Czy może, to coś bardziej dojrzalszego, budzącego grozę? Powiem tylko jedno: nie zawiodłam się. Katie Alender sprawiła, że zaczęłam się bać i miałam problem z zaśnięciem w ciemnym pokoju. Bo ta książka naprawdę przyprawia o gęsia skórkę i mrozi krew w żyłach. Na okładce powinien być dopisek „Tylko dla odważnych czytelników”, gdyż czytając powieść o duchach, która wydaje się tak bardzo realistyczna, grozi to, co najmniej zawałem serca.
Katie Alender napisała powieść, która pochłania już od pierwszej strony. Tak bardzo pragniemy poznać szczegóły, że nie sposób się od niej oderwać. Nim się obejrzałam, już musiałam kończyć czytać tę powieść, a miałam wrażenie, że to dopiero początek. Jednak nie ma tego złego… „Złe dziewczyny nie umierają” to początek serii o tym samym tytule, więc na pewno czeka nas jeszcze nie jedno spotkanie z duchami.
Powieść czyta się bardzo szybko, co ułatwiają nie tylko dobry styl i język, ale także dobrze skonstruowana fabuła. Autorka zadbała o szczegóły, akcje są przejrzyste i szybkie. Główni bohaterowie to młodzi ludzie. Katie Alender zadbała, by każda postać miała swój urok i wyróżniała się na tle innych. Mogę zapewnić, że czytając „Złe dziewczyny nie umierają” na pewno nikt nie będzie się nudził. Mimo iż powieść dedykowana jest do młodzieży, to jestem pewna, że niejednego dorosłego czytelnika pochłonie i przyprawi go o gęsią skórkę.
„Nie mogłam pozwolić, aby moje straszne życie zaplamiło czarnym tuszem przygnębienia to, co zdołał dla siebie odbudować.” „Złe dziewczyny nie umierają” to powieść przesycona grozą i emocjami. Jest niczym tunel, do którego wchodzimy wraz z pierwszą przeczytaną stroną. Przemierzamy ciemną, niekończącą się otchłań, brnąc przez kolejne strony powieści. Dopiero poznanie zakończenia sprawia, że znajdujemy światełko w tunelu, jednak nie dane nam jest się z niego wydostać. Bowiem wraz z ostatnią przeczytaną stroną rośnie w nas poczucie pustki i wewnętrzny głos każe nam zawracać, gdy tylko okazuje się, że to koniec powieści. Katie Alender sprawiła, że czytelnik chce więcej i więcej, przez co długo nie możemy otrząsnąć się po tej powieści. Początek serii jest ważny, dlatego cieszę się, że „Złe dziewczyny nie umierają” wywarły na mnie tak dobre wrażenie.
Książkę polecam wszystkim czytelnikom, jednak ostrzegam, że podczas czytania jest strasznie. Więc jeśli się nie boicie, a jestem pewna, że znajdzie się cała masa odważnych czytelników, to zachęcam, a wręcz nakazuję wam przeczytać „Złe dziewczyny nie umierają”. Można powiedzieć, że to powieść inna nić wszystkie, gdyż nie jest przepełniona romansem, mrocznymi sekretami. Odnajdziecie w niej coś nowego i coś co nie pozwoli wam zasnąć. Tak więc… czy jesteście gotowi na spotkanie z duchami?
Złe dziewczyny nie umierają to pierwsza część serii o tym samym tytule autorstwa Katie Alender. Już gdy tylko ujrzałam tą genialną i niezwykle tajemniczą okładkę wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z tą historią. Sam tytuł mówi nam już, że nie znajdziemy tu przesłodzonej historii pełnej happy end'ów. Powieść ta to jedna wielka mroczna zagadka, którą czytelnik odkrywa z każdą kolejną przeczytaną stroną.
Całą historię poznajemy za pośrednictwem Alexis. To typ buntowniczki, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Łatwo domyślić się, że taki wizerunek, oraz bardzo wyróżniające się różowe włosy nie budzą zaufania i aprobaty wśród jej rówieśników i współmieszkańców. Prócz niej bardzo ważną postacią powieści jest jej siostra Kasey. Ma ona nietypową pasję, jaką jest kolekcjonowanie lalek.Z czasem zmienia się to jednak w jej obsesję, która bardzo zaczyna niepokoić Alexis.
Powieść ta otoczona jest niezwykłą aurą tajemniczości i grozy. Nie ma się tu jednak co obawiać, gdyż nie jest ona wcale taka straszna, jaką może się wydawać. Bardzo spodobała mi się fabuła, jaką na kartach Złe dziewczyny nie umierają przedstawiła autorka. Z każdą kolejną przewróconą stroną ciekawiła mnie ona coraz bardziej i strasznie chciałam dowiedzieć się, co też będzie dalej. Dotychczas nie miałam okazji zapoznać się z taką historią, dlatego jest ona dla mnie niezwykle oryginalna. Spodobało mi się to, iż mimo tego, że występował tu wątek miłosny, był on tylko drobnym dodatkiem, który miał na celu wprowadzić nieco urozmaicenia. Nie był on wcale nachalny, lecz bardzo przyjemny. Katie Alender ma interesujący styl, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko. Pierwsze spotkanie z jej twórczością uznaję za bardzo udane i nie mogę się wręcz doczekać na kolejne powieści z pod pióra autorki.
RECENZJA DOSTĘPNA RÓWNIEŻ NA BLOGU: [link] Książkę oczywiście jak najbardziej polecam, gdyż jest to moim zdaniem świetne oderwanie się od tych wszystkich przesłodzonych romantycznych historii, które ostatnio zawładnęły rynkiem wydawniczym. Jest ona niezwykle wciągająca, a towarzyszący całej lekturze tajemniczy i mroczny klimat czyni ją tylko jeszcze bardziej interesującą. Jest to moim zdaniem kawał na prawdę bardzo interesującej powieści, z którą z całą pewnością należy się zapoznać. Ja sama z wielką niecierpliwością czekam na kolejne części serii, które mam nadzieję, ukażą się jak najszybciej. Jednym słowem, polecam!