„Nikt nie zasłużył sobie na takie życie. Nikomu nie powinno się odbierać prawa wyboru.” Wyobraźcie sobie, że żyjecie w najbiedniejszych zakamarkach miasta – w Bagnie, w którym wszystkie dziewczynki w wieku 12 lat, posiadające pewną genetyczną mutację, zostają zabrane od rodziny, umieszczone w miejscu zwanym Magazynem. Tam przez kolejne cztery lata są rozpieszczane, otrzymują bardzo dobrą edukację między innymi z savoir-vivre,
(...)
a co najważniejsze pogłębiają wiedzę swojego daru zwanego Augurią, po czterech latach zostają poddane egzaminom, aby ostatecznie utracić swoje imię i nazwisko, a w następstwie otrzymać własny numer, który świadczy o ich wykształceniu, czym wyższy, tym wyższa wartość dziewczynki. Surogatki, bo o nich tutaj mowa, zostają zlicytowane na Aukcji, gdzie w następstwie trafiają do obcego domu, który znajduje się w sercu miasta i nazywany jest Klejnotem. Jest to miejsce, w którym panuje bogactwo i luksus, surogatkom w zasadzie niczego nie brakuje, bo wszystkiego mają pod dostatkiem, jedyne czego nie posiadają to miłości, rodziny, przyjaciół, prawa głosu i… wolności.
„Sprzedana. Słowo odbija mi się wewnątrz czaszki, nie niosąc ze sobą najmniejszego sensu. Zostałam sprzedana.” Główna bohaterka powieści Violet Lasting zostaje w ten sposób potraktowana, najpierw okazuje się, że posiada odpowiedni gen, dzięki któremu zostaje zakwalifikowana do grupy surogatek, następnie zostaje kupiona przez Panią Diuszesę. W pałacu, w którym od licytacji ma spędzić kolejne miesiące życia, zostaje traktowana jak posłuszne zwierzę, nie dość, że nie ma prawa głosu, to w dodatku Pani prowadza ją na smyczy lub używa przemocy fizycznej. Zdanie Violet się nie liczy, jest jedynie niewolnicą, która ma wykonać określone zadaniem, a jest nim urodzenie dla Pani dziecka, a dokładniej córki, która z kolei ma zostać w przyszłości żoną Hierarchy. Jednak zanim Violet zostanie zapłodniona i będzie pełnić funkcję żyjącego inkubatora musi przetrwać w tym świecie, bowiem na każdym kroku ktoś z konkurencyjnej rodziny może podać jej truciznę, otóż sezon polowań na surogatki został rozpoczęty i tylko nieliczne go przetrwają.
„Wbrew wszystkiemu, co czuję, wbrew temu, kim jestem, wbrew niechęci i wbrew instynktowi, pozwalam Diuszesie zapiąć sobie na szyi srebrną obrożę. Część mnie nadal pozostaje w szoku. Inna część chce uniknąć kolejnego uderzenia w twarz albo interwencji Gwardzistów. Jeszcze inna rozumie, w jaki sposób cienki łańcuszek, który wiedzie od obroży do zapiętej na nadgarstku Diuszesy bransoletki nas łączy. Rozumiem, że Diuszesa ma swoje plany, a ja jestem ich częścią oraz że ta smycz ma oznajmić wszystkim, że do niej należę.” Na początek chciałabym zwrócić uwagę na oprawę graficzną książki. Dlaczego? Otóż zgadzam się, że okładka przyciąga wzrok i jest naprawdę dopracowana, jednak wiele osób myli tę pozycję z serią „Selekcja” autorstwa Kiery Cass. To jest zupełnie inna seria, a tym bardziej autorka. To tak w ramach sprostowania.
„Klejnot może być cudownym albo okropnym miejscem. Wierzę, że wolałabyś do pierwsze.” Jeżeli chodzi o język jakim napisana jest książka, to pomijając dziwaczne imiona jest dosyć lekki i doskonale zrozumiał. Fabuła jest bardzo wciągająca, przez co książkę przeczytałam w nieco ponad dzień. Trzeba przyznać, że bohaterowie są doskonale wykreowani jak również i otoczenie, ponieważ doskonale widzimy ten przepych i to bogactwo, w którym zmuszona była zamieszkać główna bohaterka, podobnie jak odczuwamy silny charakter Violet, której emocje są dosyć sprzeczne, bowiem z jednej strony chciałaby się zbuntować przeciw temu wszystkiemu jednak zdaje sobie sprawę, że to jest niewykonalne, z drugiej strony ma swoich sprzymierzeńców dzięki którym wszystko może się zdarzyć. Główna bohaterka posiada dar zjednywania sobie ludzi, praktycznie wszystkie osoby, z którymi ma styczność z miejsca zaczynają ją darzyć sympatią, w tym gronie po części może znaleźć się również Diuszesa.
„Mam bogactwa, to fakt. Mam tytuł, mam władzę… Ale ty masz coś, czego ja nigdy nie będę posiadać. Nigdy nie stworzę życia.” Warto wspomnieć, że „Klejnot” jest debiutem pisarskim Amy Ewing, jak również jest to jej praca magisterska, dlatego jest ona dopracowana pod każdym względem. Wrócę jeszcze do historii przedstawionej w książce, otóż jest tutaj pomieszanie z poplątaniem, ale w pozytywnym znaczeniu, ponieważ znajdzie się coś z „Rywalek” pałace, luksusy, książęta, długie suknie i te sprawy, znajdziemy również namiastkę „Igrzysk śmierci”, czyli walka o przetrwanie, uginanie zasad, rozłąka z rodziną, a przede wszystkim podzielenie miasta na pięć kręgów od biednych, przez klasę średnią, aż po bogaczy. Przez co wydaje mi się, że książka może troszeczkę stracić, ale niekoniecznie.
„Tak właśnie powstało Samotne Miasto, podzielone na pięć kręgów, z Klejnotem w samym jego centrum.” Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać „Klejnot” bowiem jestem w pełni usatysfakcjonowana po przeczytaniu lektury. Jest zakazana miłość, jest akcja w której nieustannie coś się dzieje, jest również nieco magii, a co najważniejsze zakończenie urywa się w takim momencie, gdzie od razu chciałoby się sięgnąć po kolejną część. Szczególnie polecam ją fanom „Rywalek” oraz „Igrzysk śmierci” jak również osobom, które lubią fantastykę. Jest to bardzo dobra pozycja, przy której spędzicie miłe chwile i zapomnicie o całym ciężkim dniu w pracy. Osobiście nie mogę doczekać się kontynuacji. Polecam.
„Tak! - wrzeszczę. - Wolałabym! Tysiąc razy bardziej! Wolałabym być z moją rodziną, mieć własne życie, podejmować własne decyzje… Zrobiłabym wszystko, byle tylko być wolna.”
Ah tak okładka, tak bardzo przywodząca na myśl "Rywalki" Kiery Cass. Właśnie za sprawą tego delikatnego skojarzenia,książka znalazła się w moich rękach.
Liczyłam na coś podobnego do "Rywalek",lekka lektura opowiadająca o dziewczynie która ma głowę na karku i potrafi sprawić,że z przyjemnością będzie się śledziło jej losy.
Czy tak właśnie było w "Klejnocie" Amy Ewing?
I tak i nie.
Mam bardzo mieszane uczucia,
(...)
będąc świeżo po lekturze tej książki.
Z jednej strony wciągnął mnie świat przedstawiony przez autorkę,spodobało mi się to,że sama historia chociaż na pozór wzorowana na "Rywalkach" z sama atmosferą Rywalek nie ma za wiele wspólnego.
W "Klejnocie" realia są nieco cięższe.Trochę przywodziły na myśl "Opowieści podręcznej".Ogólnie w tej jednej lekturze, można znaleźć dużo zapożyczeń od innych znanych dzieł.A może po prostu są to inspiracje ? Jakby tego nie nazwać,podobieństwa da się znaleźć.Powielanie tematu podziału społeczeństwa,próba wyłamania się itp.
Jednakże nic z powyższych nie przeszkadza dobrze się bawić podczas czytania.Ja czerpałam spora przyjemność obserwując losy bohaterki,która tez do najgorszych i najgłupszych nie należy (na szczęście!).Ma swoje gorsze moment ale wierze,że autorka jeszcze naprowadzi Violet na właściwe tory.
Trochę brakowało mi rozwinięcia relacji między pobocznymi bohaterami.
Sama Diuszesa,była po prostu płaska.Miała dwie cechy,którymi ciągle operowała i to wszystko.
"Zakazany romans" trochę ciężko nazwać romansem.Relacja rozwinęła się bardzo szybko i trochę zabrakło w niej konsekwencji.
Książkę czyta się bardzo szybko,historia czasami zwalnia jednak nie przeszkadza to jakoś bardzo.
Jestem bardzo ciekawa,co przygotowała autorka w kolejnych częściach.
Jeśli ktoś szuka lekkiej lektury na wieczór, a przy okazji nie oczekuje arcydzieła ,to będzie się dobrze bawił obserwując perypetie bohaterki.Polecam.
„Sprzedana. Słowo odbija mi się wewnątrz czaszki, nie niosąc ze sobą najmniejszego sensu. Zostałam sprzedana.” Główna bohaterka powieści Violet Lasting zostaje w ten sposób potraktowana, najpierw okazuje się, że posiada odpowiedni gen, dzięki któremu zostaje zakwalifikowana do grupy surogatek, następnie zostaje kupiona przez Panią Diuszesę. W pałacu, w którym od licytacji ma spędzić kolejne miesiące życia, zostaje traktowana jak posłuszne zwierzę, nie dość, że nie ma prawa głosu, to w dodatku Pani prowadza ją na smyczy lub używa przemocy fizycznej. Zdanie Violet się nie liczy, jest jedynie niewolnicą, która ma wykonać określone zadaniem, a jest nim urodzenie dla Pani dziecka, a dokładniej córki, która z kolei ma zostać w przyszłości żoną Hierarchy. Jednak zanim Violet zostanie zapłodniona i będzie pełnić funkcję żyjącego inkubatora musi przetrwać w tym świecie, bowiem na każdym kroku ktoś z konkurencyjnej rodziny może podać jej truciznę, otóż sezon polowań na surogatki został rozpoczęty i tylko nieliczne go przetrwają.
„Wbrew wszystkiemu, co czuję, wbrew temu, kim jestem, wbrew niechęci i wbrew instynktowi, pozwalam Diuszesie zapiąć sobie na szyi srebrną obrożę. Część mnie nadal pozostaje w szoku. Inna część chce uniknąć kolejnego uderzenia w twarz albo interwencji Gwardzistów. Jeszcze inna rozumie, w jaki sposób cienki łańcuszek, który wiedzie od obroży do zapiętej na nadgarstku Diuszesy bransoletki nas łączy. Rozumiem, że Diuszesa ma swoje plany, a ja jestem ich częścią oraz że ta smycz ma oznajmić wszystkim, że do niej należę.” Na początek chciałabym zwrócić uwagę na oprawę graficzną książki. Dlaczego? Otóż zgadzam się, że okładka przyciąga wzrok i jest naprawdę dopracowana, jednak wiele osób myli tę pozycję z serią „Selekcja” autorstwa Kiery Cass. To jest zupełnie inna seria, a tym bardziej autorka. To tak w ramach sprostowania.
„Klejnot może być cudownym albo okropnym miejscem. Wierzę, że wolałabyś do pierwsze.” Jeżeli chodzi o język jakim napisana jest książka, to pomijając dziwaczne imiona jest dosyć lekki i doskonale zrozumiał. Fabuła jest bardzo wciągająca, przez co książkę przeczytałam w nieco ponad dzień. Trzeba przyznać, że bohaterowie są doskonale wykreowani jak również i otoczenie, ponieważ doskonale widzimy ten przepych i to bogactwo, w którym zmuszona była zamieszkać główna bohaterka, podobnie jak odczuwamy silny charakter Violet, której emocje są dosyć sprzeczne, bowiem z jednej strony chciałaby się zbuntować przeciw temu wszystkiemu jednak zdaje sobie sprawę, że to jest niewykonalne, z drugiej strony ma swoich sprzymierzeńców dzięki którym wszystko może się zdarzyć. Główna bohaterka posiada dar zjednywania sobie ludzi, praktycznie wszystkie osoby, z którymi ma styczność z miejsca zaczynają ją darzyć sympatią, w tym gronie po części może znaleźć się również Diuszesa.
„Mam bogactwa, to fakt. Mam tytuł, mam władzę… Ale ty masz coś, czego ja nigdy nie będę posiadać. Nigdy nie stworzę życia.” Warto wspomnieć, że „Klejnot” jest debiutem pisarskim Amy Ewing, jak również jest to jej praca magisterska, dlatego jest ona dopracowana pod każdym względem. Wrócę jeszcze do historii przedstawionej w książce, otóż jest tutaj pomieszanie z poplątaniem, ale w pozytywnym znaczeniu, ponieważ znajdzie się coś z „Rywalek” pałace, luksusy, książęta, długie suknie i te sprawy, znajdziemy również namiastkę „Igrzysk śmierci”, czyli walka o przetrwanie, uginanie zasad, rozłąka z rodziną, a przede wszystkim podzielenie miasta na pięć kręgów od biednych, przez klasę średnią, aż po bogaczy. Przez co wydaje mi się, że książka może troszeczkę stracić, ale niekoniecznie.
„Tak właśnie powstało Samotne Miasto, podzielone na pięć kręgów, z Klejnotem w samym jego centrum.” Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać „Klejnot” bowiem jestem w pełni usatysfakcjonowana po przeczytaniu lektury. Jest zakazana miłość, jest akcja w której nieustannie coś się dzieje, jest również nieco magii, a co najważniejsze zakończenie urywa się w takim momencie, gdzie od razu chciałoby się sięgnąć po kolejną część. Szczególnie polecam ją fanom „Rywalek” oraz „Igrzysk śmierci” jak również osobom, które lubią fantastykę. Jest to bardzo dobra pozycja, przy której spędzicie miłe chwile i zapomnicie o całym ciężkim dniu w pracy. Osobiście nie mogę doczekać się kontynuacji. Polecam.
„Tak! - wrzeszczę. - Wolałabym! Tysiąc razy bardziej! Wolałabym być z moją rodziną, mieć własne życie, podejmować własne decyzje… Zrobiłabym wszystko, byle tylko być wolna.”
Liczyłam na coś podobnego do "Rywalek",lekka lektura opowiadająca o dziewczynie która ma głowę na karku i potrafi sprawić,że z przyjemnością będzie się śledziło jej losy.
Czy tak właśnie było w "Klejnocie" Amy Ewing?
I tak i nie.
Mam bardzo mieszane uczucia, (...) będąc świeżo po lekturze tej książki.
Z jednej strony wciągnął mnie świat przedstawiony przez autorkę,spodobało mi się to,że sama historia chociaż na pozór wzorowana na "Rywalkach" z sama atmosferą Rywalek nie ma za wiele wspólnego.
W "Klejnocie" realia są nieco cięższe.Trochę przywodziły na myśl "Opowieści podręcznej".Ogólnie w tej jednej lekturze, można znaleźć dużo zapożyczeń od innych znanych dzieł.A może po prostu są to inspiracje ? Jakby tego nie nazwać,podobieństwa da się znaleźć.Powielanie tematu podziału społeczeństwa,próba wyłamania się itp.
Jednakże nic z powyższych nie przeszkadza dobrze się bawić podczas czytania.Ja czerpałam spora przyjemność obserwując losy bohaterki,która tez do najgorszych i najgłupszych nie należy (na szczęście!).Ma swoje gorsze moment ale wierze,że autorka jeszcze naprowadzi Violet na właściwe tory.
Trochę brakowało mi rozwinięcia relacji między pobocznymi bohaterami.
Sama Diuszesa,była po prostu płaska.Miała dwie cechy,którymi ciągle operowała i to wszystko.
"Zakazany romans" trochę ciężko nazwać romansem.Relacja rozwinęła się bardzo szybko i trochę zabrakło w niej konsekwencji.
Książkę czyta się bardzo szybko,historia czasami zwalnia jednak nie przeszkadza to jakoś bardzo.
Jestem bardzo ciekawa,co przygotowała autorka w kolejnych częściach.
Jeśli ktoś szuka lekkiej lektury na wieczór, a przy okazji nie oczekuje arcydzieła ,to będzie się dobrze bawił obserwując perypetie bohaterki.Polecam.