á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Helene Hannemann to Niemka, która poślubiła Cygana. Ona jest pielęgniarką, on skrzypkiem. Mają pięcioro dzieci. Ale nadchodzi rok 1943 i cała rodzina zostaje wywieziona do Auschwitz. I tam Mengele zleca Helene zorganizowanie przedszkola. Takiego prawie "normalnego" z kredkami, bajkami i ciepłym posiłkiem. A jak skończy się ta historia? A, to już musisz przeczytać sam, Czytelniku. (...)
Ta lektura nie należy do łatwych. Bazuje na emocjach. Myślę, że zupełnie inaczej bym ją odebrała, gdybym sama nie miała dzieci. Ale połączenie tematyki obozów koncentracyjnych, dzieci i matki, która zostaje postawiona przed niewyobrażalnie trudnymi wyborami jest ciężkie do obojętnego przejścia. Fragmenty czytałam ze łzami w oczach. Opisywana rzeczywistość, emocje i mnóstwo pytań po lekturze spowodowały u mnie dużo refleksji.
Dla mnie historia Helene Hannemann jest swojego rodzaju symbolem: * matek, które kochają swoje dzieci ponad życie, * żon, które zrobią wszystko, żeby odnaleźć męża, * nadziei, że nawet w piekle można się uśmiechać, * wiary bez względu na okoliczności, * grupy etnicznej, jaką są Cyganie. Choć bohaterka Cyganką nie była. Była żoną Cygana.
Książka napisana jest prostym językiem, bez wydumanej egzaltacji czy zbędnych opisów.
Pojawiają się w niej prawdziwe postacie, jak choćby Mengele, ale i będące wytworem wyobraźni autora.
Napisana jest tak, że każdy czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie na pytania, z którymi zostawi go ta książka.
Moim zdaniem ta książka ma drugie dno.
Ale to będzie musiał odnaleźć sobie każdy czytający indywidualnie.
Polecam.
Po tej lekturze człowiek zaczyna doceniać co ma.
I odebraną wczoraj wieczorem już dziś mogłabym zwrócić.
Ze ściśniętym żołądkiem, chyba nawet już od chwili wypożyczenia, z krążącymi po głowie pytaniami: dlaczego świadomie zadajesz sobie ból dobrnęłam do końca.
Odpowiadając sobie samej na krążące pytanie: Może po to, by w pewien sposób oddać hołd prawdziwym bohaterom za ich determinację i odwagę? (...)
Może też dlatego, że czytając takie historie z różnych źródeł poznaję bardziej rozmiary tragedii?
Na pewno nie jestem w stanie zrozumieć oprawców, staram się bardziej zrozumieć osadzonych, których nie stać na takie czyny jak głównej bohaterki powieści i którzy dla własnych rodzin zapominają o człowieczeństwie.
Helene Hannemann była Niemką, która trafiła do obozu, z powodu męża- Cygana.
Z nim miała pięcioro dzieci i nie wyobrażała sobie sytuacji, że mogłaby pozwolić na to, że będą w obozie same.
Z uwagi na swoje czysto aryjskie pochodzenie oraz wykształcenie pielęgniarki dostaje za zadanie prowadzenie obozowego przedszkola, dzięki czemu może toczyć walkę o życie nie tylko własnych dzieci.
"...dzierżenie w ręku czyjegoś życia lub czyjejś śmierci jest jeszcze gorsze niż odczuwanie zagrożenia nad naszym własnym życiem." Przejmująca książka, którą pomimo znajomości tematyki polecam przeczytać.