Nie każdy umie znaleźć w sobie odwagę, która działa jak motor napędzający do działania. Nina, bohaterka serii Ewy Seno zatytułowanego "Antilia", musi odszukać w sobie szczyptę siły oraz męstwa, żeby stawić czoła nadchodzącemu złu, które musi zwalczyć sama. Jaka jest "Cena odwagi", którą przypłaci Nina? Przekonajcie się...
Można powiedzieć, że "Cena odwagi" była bardzo dobrym i orzeźwiającym napojem, kiedy zaczynało mi dokuczać ogromne pragnienie,
(...)
którego nie sposób zaspokoić. Niestety wypiłem drugi tom serii Antilia jednym duszkiem, a pragnienie wciąż pozostało bez zmian. Owszem "Cena odwagi" ma naprawdę ogromny potencjał, bo nie sposób wykreować tak wspaniałej i zaskakującej powieści, ale przez cały czas, kiedy zagłębiałem się w magiczną fabułę, czegoś mi brakowało i coś nie pasowało, przyciemniając uroki książki aż do ostatniej strony. To tak jakbym dostał ogromnego nadziewanego rogalika, który nie jest do końca nadziany. Muszę również stwierdzić, że główna bohaterka, którą polubiłem w pierwszym tomie, całkowicie się zmieniła i to w dodatku na swoją niekorzyść. Nina, która była miła i sympatyczna, stała się irytującą dziewczynką, która za wszystkich oddawałaby życie i się poświęcała. Naprawię wiele razy doprowadzała mnie do szału swoim bezmyślnym zachowaniem i niezwykle wzruszającymi przemówieniami typu "Ja, Królowa Antilia, postanowiłam bla, bla, bla...". Następną rzeczą, która po prostu mi się nie spodobała, to za krótkie przedstawienie wojny stulecia, która była tak ważnym starciem, a jednak zajmowała zaledwie parę stron.
Oprócz złej strony, książka Ewy Seno ma również tę dobrą. "Cena odwagi" wciągnęła mnie i zakręciła. Fakt, było jej trochę 'mało', ale jednak gęsto, więc nie miałem szans się przy niej nudzić. Bardzo, ale to bardzo spodobała mi się koncepcja z podróżami po różnych planetach. Z ciekawością 'oglądałem' nowe i niespotykane krajobrazy, które tak fascynowały moją wyobraźnię, że wciąż było jej mało. Do gustu najbardziej przypadły mi opisy krainy elfów, które przedstawiono w całkiem innym świetle, oraz świat viperów mroczy, a zarazem nieziemsko ciekawy. Wszystkie krajobrazy lśniły i nadal lśnią w mojej wyobraźni, przypominając mi o nietuzinkowości dzieła. Natomiast jeśli chodzi o sprawę przewidywalności, to muszę przyznać, że zaskoczyłem się znakomitym zakończeniem, którego w ogóle się nie spodziewałem, co oczywiście działa na korzyść książki. Ponadto masa bohaterów, którzy nadają całej historii kolorów, stanowi ważną część w całej powieści. Moją uwagę ukradli wszyscy strażnicy Antilii. Każdy jest inny, każdy wnosi swoje 5 groszy do historii, dzięki czemu jest ona bardziej zabawna i śmieszna. W powieści ważną rolę odgrywa również magia. Ze względu na to, że ubóstwiam czary, spodobało mi się to w "Cenie odwagi", co nadało niesamowitego pazura.
Ujmując całość "Cena odwagi" zabiera w naprawdę fascynującą podróż po tajemniczych planetach i może zakręcić wyobraźnią niejednego czytelnika. Jednak stwierdzam z przykrością, że drugi tom podobał mi się mniej niż pierwszy. Cóż, może to dlatego, że połączenie rzeczywistości z magią i wszechświatem bardziej przypadło mi do gustu, niż pozostanie w świecie jak z bajki. Niech najlepiej każdy się przekona, jaka jest "Cena odwagi"...
Bardzo odważna historia.
Druga część Antilii odznacza się niezwykłym dynamizmem i pięknem opisu. Bohaterowie z pierwszej części stają przed misją, w której jedna ze stron straci życie, misją, w której muszą pokonać najpotężniejszą armię, jaka kiedykolwiek istniała, armię Alexusa.
Nina z trudem uporała się po stracie bliskich osób oraz zawodzie miłosnym. Jako Królowa Antilia musi stawić czoło Alexowi, którego do niedawna traktowała jako swojego księcia z bajki.
(...)
Masa nowych informacji zaczyna przytłaczać nastolatkę. Została Królową, ma swoich strażników i niepojęte moce, których jednak nie umie używać. By nauczyć się walczyć i władać mocami musi dostać się na tajemniczą planetę Purneę, gdzie zamieszkuje potężny mag, Maximus. To właśnie Maximus jako jedyny może nauczyć Ninę jak posługiwać się drzemiącymi w niej mocami.
By dostać się na Purneę przyjaciele muszą przemierzyć wiele planet. Planety te są różne, jedne bajkowe, zapierające dech w piersiach, inne mroczne i spowijane wiecznym mrokiem. Nina poznaje wiele różnych istot, od skamieniałych ludków, po elfy, nefre, aż do viperów - coś na podobiznę dobrze znanych nam wampirów. Szukając sprzymierzeńców do walki z Alexem, Nina musi podejmować coraz to trudniejsze decyzje. Nie pomaga jej też sytuacja związana z Nickiem - jednym ze strażników. Tych dwojga ewidentnie coś do siebie ciągnie, lecz ich miłość wiele razy zostanie wystawiona na próbę.
Coraz to nowsze doświadczenia i znajomości jeszcze bardziej przytłaczają Antilię. Dziewczyna zaczyna wszystko dokładniej analizować do tego stopnia, że poświęca swoje ciało by ocalić niewinnych. Noc spędzona z Królem Viperów, Kenronem, zmienia życie Niny. Mimo niechęci do Kenrona i wmawiania sobie, że nic do niego nie czuje, dziewczynę ewidentnie coś do niego przyciąga i nie może się mu oprzeć. Co o tym wszystkim pomyśli Nick? Jak zareagują przyjaciele Niny, kiedy dowiedzą się, że została naznaczona? Kto wygra walkę na śmierć i życie: Królowa Antilia, jej przyjaciele i sprzymierzeńcy, czy Alex i jego mroczna armia?
Muszę stwierdzić, że "Cena odwagi" bardziej mną wstrząsnęła niż jej poprzedniczka. Akcje są dynamiczne, nie pozostawiają czytelnika w próżni. Zwiedzanie przeróżnych światów i spotykanie coraz to dziwniejszych istot razem z bohaterami pobudza wyobraźnię. I te bajkowe, i te mroczne krajobrazy są przepięknie opisane. Każda planeta jest symbolem różnych typów ludzi i ich zachowań. Przez tak skonstruowaną fabułę zaczynamy inaczej postrzegać otaczającą nas rzeczywistość.
Ninie towarzyszy bardzo wiele emocji i trudnych decyzje, od których możemy się wiele nauczyć. Poświęcenie, oddanie, zaufanie... same korzystne cechy w jednej powieści wróży tylko to, że jest to powieść doskonała. Wszystkie wydarzenia idealnie się zazębiają tworząc zgraną całość. Jedyną dla mnie wadą w tej części, jak i poprzedniej, są długie rozdziały. Książkę mimo wszystko czyta się szybko, bo wciąga od pierwszej strony, jednak rozdziały mogłyby być troszkę krótsze.
Wielkim plusem jest zakończenie powieści. W tym miejscu kieruję ukłony w kierunku autorki! Takiego zakończenia chyba nikt się nie spodziewał. Totalnie nieprzewidywalne, zaskakujące z pewnością otwiera furtkę do następnej części, która mam nadzieję, że niedługo powstanie. Aż boję się pomyśleć czym Pani Ewa Seno nas zaskoczy w trzeciej części Antilii.
Można powiedzieć, że "Cena odwagi" była bardzo dobrym i orzeźwiającym napojem, kiedy zaczynało mi dokuczać ogromne pragnienie, (...) którego nie sposób zaspokoić. Niestety wypiłem drugi tom serii Antilia jednym duszkiem, a pragnienie wciąż pozostało bez zmian. Owszem "Cena odwagi" ma naprawdę ogromny potencjał, bo nie sposób wykreować tak wspaniałej i zaskakującej powieści, ale przez cały czas, kiedy zagłębiałem się w magiczną fabułę, czegoś mi brakowało i coś nie pasowało, przyciemniając uroki książki aż do ostatniej strony. To tak jakbym dostał ogromnego nadziewanego rogalika, który nie jest do końca nadziany. Muszę również stwierdzić, że główna bohaterka, którą polubiłem w pierwszym tomie, całkowicie się zmieniła i to w dodatku na swoją niekorzyść. Nina, która była miła i sympatyczna, stała się irytującą dziewczynką, która za wszystkich oddawałaby życie i się poświęcała. Naprawię wiele razy doprowadzała mnie do szału swoim bezmyślnym zachowaniem i niezwykle wzruszającymi przemówieniami typu "Ja, Królowa Antilia, postanowiłam bla, bla, bla...". Następną rzeczą, która po prostu mi się nie spodobała, to za krótkie przedstawienie wojny stulecia, która była tak ważnym starciem, a jednak zajmowała zaledwie parę stron.
Oprócz złej strony, książka Ewy Seno ma również tę dobrą. "Cena odwagi" wciągnęła mnie i zakręciła. Fakt, było jej trochę 'mało', ale jednak gęsto, więc nie miałem szans się przy niej nudzić. Bardzo, ale to bardzo spodobała mi się koncepcja z podróżami po różnych planetach. Z ciekawością 'oglądałem' nowe i niespotykane krajobrazy, które tak fascynowały moją wyobraźnię, że wciąż było jej mało. Do gustu najbardziej przypadły mi opisy krainy elfów, które przedstawiono w całkiem innym świetle, oraz świat viperów mroczy, a zarazem nieziemsko ciekawy. Wszystkie krajobrazy lśniły i nadal lśnią w mojej wyobraźni, przypominając mi o nietuzinkowości dzieła. Natomiast jeśli chodzi o sprawę przewidywalności, to muszę przyznać, że zaskoczyłem się znakomitym zakończeniem, którego w ogóle się nie spodziewałem, co oczywiście działa na korzyść książki. Ponadto masa bohaterów, którzy nadają całej historii kolorów, stanowi ważną część w całej powieści. Moją uwagę ukradli wszyscy strażnicy Antilii. Każdy jest inny, każdy wnosi swoje 5 groszy do historii, dzięki czemu jest ona bardziej zabawna i śmieszna. W powieści ważną rolę odgrywa również magia. Ze względu na to, że ubóstwiam czary, spodobało mi się to w "Cenie odwagi", co nadało niesamowitego pazura.
Ujmując całość "Cena odwagi" zabiera w naprawdę fascynującą podróż po tajemniczych planetach i może zakręcić wyobraźnią niejednego czytelnika. Jednak stwierdzam z przykrością, że drugi tom podobał mi się mniej niż pierwszy. Cóż, może to dlatego, że połączenie rzeczywistości z magią i wszechświatem bardziej przypadło mi do gustu, niż pozostanie w świecie jak z bajki. Niech najlepiej każdy się przekona, jaka jest "Cena odwagi"...
Druga część Antilii odznacza się niezwykłym dynamizmem i pięknem opisu. Bohaterowie z pierwszej części stają przed misją, w której jedna ze stron straci życie, misją, w której muszą pokonać najpotężniejszą armię, jaka kiedykolwiek istniała, armię Alexusa.
Nina z trudem uporała się po stracie bliskich osób oraz zawodzie miłosnym. Jako Królowa Antilia musi stawić czoło Alexowi, którego do niedawna traktowała jako swojego księcia z bajki. (...) Masa nowych informacji zaczyna przytłaczać nastolatkę. Została Królową, ma swoich strażników i niepojęte moce, których jednak nie umie używać. By nauczyć się walczyć i władać mocami musi dostać się na tajemniczą planetę Purneę, gdzie zamieszkuje potężny mag, Maximus. To właśnie Maximus jako jedyny może nauczyć Ninę jak posługiwać się drzemiącymi w niej mocami.
By dostać się na Purneę przyjaciele muszą przemierzyć wiele planet. Planety te są różne, jedne bajkowe, zapierające dech w piersiach, inne mroczne i spowijane wiecznym mrokiem. Nina poznaje wiele różnych istot, od skamieniałych ludków, po elfy, nefre, aż do viperów - coś na podobiznę dobrze znanych nam wampirów. Szukając sprzymierzeńców do walki z Alexem, Nina musi podejmować coraz to trudniejsze decyzje. Nie pomaga jej też sytuacja związana z Nickiem - jednym ze strażników. Tych dwojga ewidentnie coś do siebie ciągnie, lecz ich miłość wiele razy zostanie wystawiona na próbę.
Coraz to nowsze doświadczenia i znajomości jeszcze bardziej przytłaczają Antilię. Dziewczyna zaczyna wszystko dokładniej analizować do tego stopnia, że poświęca swoje ciało by ocalić niewinnych. Noc spędzona z Królem Viperów, Kenronem, zmienia życie Niny. Mimo niechęci do Kenrona i wmawiania sobie, że nic do niego nie czuje, dziewczynę ewidentnie coś do niego przyciąga i nie może się mu oprzeć. Co o tym wszystkim pomyśli Nick? Jak zareagują przyjaciele Niny, kiedy dowiedzą się, że została naznaczona? Kto wygra walkę na śmierć i życie: Królowa Antilia, jej przyjaciele i sprzymierzeńcy, czy Alex i jego mroczna armia?
Muszę stwierdzić, że "Cena odwagi" bardziej mną wstrząsnęła niż jej poprzedniczka. Akcje są dynamiczne, nie pozostawiają czytelnika w próżni. Zwiedzanie przeróżnych światów i spotykanie coraz to dziwniejszych istot razem z bohaterami pobudza wyobraźnię. I te bajkowe, i te mroczne krajobrazy są przepięknie opisane. Każda planeta jest symbolem różnych typów ludzi i ich zachowań. Przez tak skonstruowaną fabułę zaczynamy inaczej postrzegać otaczającą nas rzeczywistość.
Ninie towarzyszy bardzo wiele emocji i trudnych decyzje, od których możemy się wiele nauczyć. Poświęcenie, oddanie, zaufanie... same korzystne cechy w jednej powieści wróży tylko to, że jest to powieść doskonała. Wszystkie wydarzenia idealnie się zazębiają tworząc zgraną całość. Jedyną dla mnie wadą w tej części, jak i poprzedniej, są długie rozdziały. Książkę mimo wszystko czyta się szybko, bo wciąga od pierwszej strony, jednak rozdziały mogłyby być troszkę krótsze.
Wielkim plusem jest zakończenie powieści. W tym miejscu kieruję ukłony w kierunku autorki! Takiego zakończenia chyba nikt się nie spodziewał. Totalnie nieprzewidywalne, zaskakujące z pewnością otwiera furtkę do następnej części, która mam nadzieję, że niedługo powstanie. Aż boję się pomyśleć czym Pani Ewa Seno nas zaskoczy w trzeciej części Antilii.