John Green jest popularnym amerykańskim pisarzem. Tworzy powieści młodzieżowe. Debiutował książką Szukając Alaski, którą w Polsce wydał w 2013 roku Bukowy Las. Miles Halter wybiera się do szkoły z internatem. W domu nie trzyma go prawie nic – nie ma przyjaciół, jego życie przepełnia nuda. Jedynym zajęciem, które go interesuje, jest czytanie biografii znanych osób. Zapamiętuje ich ostatnie słowa. Miles, idąc w ślady ojca,
(...)trafia do Culver Creek. Od razu zaprzyjaźnia się ze swoim współlokatorem. Pułkownik, bo taką ma ksywę, przedstawia mu Alaskę. Dziewczyna jest piękna i inteligentna. Miles zaczyna szaleć na jej punkcie, chociaż nie jest łatwo ją rozgryźć. Alaska jest impulsywna, a jej zmienne nastroje wprawiają go w zakłopotanie. Jednak fascynacja dziewczyną nie pozwala mu o niej zapomnieć. Alaska to dobra przyjaciółka, która zna się na poezji, czyta mnóstwo książek, potrafi załatwić alkohol i papierosy. I uwielbia wycinać kawały. Gdy w ramach „powitania” nowego ucznia, Miles o mało co nie ginie, paczka przyjaciół postanawia się zemścić na bogatych dzieciakach z ich szkoły. Knują, planują i szukają okazji, by wziąć odwet na prześladowcach Milesa, a przy okazji filozofują, piją i świetnie się razem bawią. Miles, zwany Kluchą, jest nie tylko głównym bohaterem powieści, lecz także jej narratorem. Opowiada wszystko ze swojej perspektywy, dlatego w narracji znajdziemy wiele jego myśli i emocji. Poznajemy go lepiej właśnie przez to, jak przekazuje nam tę historię. Dialogi schodzą na drugi plan, ponieważ Miles to inteligentny, wrażliwy młody chłopak, a jego spostrzeżenia czyta się naprawdę z przyjemnością. Miles pokazuje, jak bardzo można się zmienić pod wpływem innych. Ze spokojnego i nieco nudnego chłopaka staje się zabawnym i lojalnym przyjacielem. Zaczyna palić, pije, ma też pierwszą dziewczynę. Ryzykuje wywaleniem ze szkoły i choć przejmuje się konsekwencjami, nie chce odstawać od grupy. Jest bardzo sympatycznym bohaterem, który nie potrafi ukryć swoich uczuć. Sam do końca ich nie rozumie i nie kryje się z tym, snując narrację. Głównym wątkiem jest jednak przyjaźń. To ona sprawia, że chłopak się zmienia. Dla swoich towarzyszy gotowy jest zrobić naprawdę wiele. Pułkownik i Miles spędzają ze sobą długie godziny, co w efekcie pozwala im porozumiewać się niemal bez słów. Z Alaską jest nieco inaczej – przede wszystkim to zwariowana i niesamowicie seksowna dziewczyna, o czym chłopak nie może zapomnieć. Jest jeszcze Takumi, który przyjaźnił się z Pułkownikiem i Alaską nim pojawił się w szkole Miles. To chłopak, który potrafi zachować każdą tajemnicę. Przyjaźń jest dla tych postaci bardzo ważna. Są dla niej w stanie zrobić wszystko. Dlatego w razie problemów Miles może liczyć na swoich przyjaciół. Ta więź okaże się naprawdę silna. Innym wątkiem jest miłość. Miles bez wątpienia zadurzył się w Alasce, chociaż sam nie chce się do tego przed sobą przyznać. Jego miłość jest jednak bardzo krucha. Nie jest w stanie rozszyfrować swojej przyjaciółki i choć wie, że ona ma chłopaka, nie jest w stanie myśleć o niej jako o zajętej kobiecie. Miłość jest pokazana na kilka sposobów. Poza uczuciem do kobiety, autor stara się przedstawić miłość do rodziców. Także między przyjaciółmi rodzi się uczucie, które można nazwać miłością. Warto też zwrócić uwagę na inne wątki. Green jak zwykle umieścił w swojej książce bohaterów, którzy są wyjątkowo wrażliwi. To nietypowe dzieciaki. W ich rozmowach znajdziemy głębokie przemyślenia. Jednak to Miles góruje nad resztą. Jego monologi wewnętrzne sprawiają, że czytelnik zaczyna się zastanawiać nad różnymi kwestiami, o których wcześniej nie myślał zbyt wiele – jak choćby o stracie bliskich, cierpieniu, tęsknocie czy pierwszej miłości. Książka podzielona jest na dwie części – „przed” i „po”. Odcinają się one od siebie znacznie nastrojem narracji. Problematyczne może być dla czytających pomieszanie czasów. W jednym akapicie dostajemy czas teraźniejszy i przeszły. Ogólnie książka była dobra, ale przyznam, że spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Pierwsza część dłużyła mi się znacznie. Druga była lepsza, chociaż nie mogła już uratować mojej oceny. Czegoś mi w tej historii zabrakło. To poprawnie napisana opowieść z ciekawym bohaterem, do którego poczułam sympatię. Jednak po zachwytach innych sądzę, że to za mało, bym sama mogła napisać, że jest to książka wybitna. Fani Greena na pewno znają tę pozycję. Wielu ją chwali i dobrze. Może po prostu jestem już za stara na tego typu lektury? To poprawna powieść młodzieżowa, która spodoba się osobom szukającym lektury o przyjaźni i nie tylko. Dostaniecie tu kilka mądrości na temat cierpienia, nadziei i śmierci – co jest chyba najmocniejszą stroną tej pozycji. Warto poznać i samemu wyrobić sobie opinię o tej książce.
Po przeczytaniu "Papierowych Miast" postanowiłam sięgnąć po kolejne utwory Johna Greena. I nie zawiodłam się. Chociaż "Szukając Alaski" moim zdaniem niesamowicie różni się od "Gwiazd naszych wina" czy "Papierowych miast", to i tak jestem pod wrażeniem. Spodobała mi się narracja z perspektywy głównego bohatera Milesa który opuszcza dom aby zamieszkać w szkole z internatem, mianowicie w Culver Creek. Tam poznaje Takumiego, Pułkownika,
(...)Larę oraz Alaskę. Z tym że Alaska jest jak można przypuszczać inteligentna, ładna i niestety zajęta, co jednak nie zniechęca Milesa. Ta książka jest urzeczywistnieniem tego, na co czekałam. Miło, lekko się czyta, i jest niczym tykająca bomba zegarowa która w pewnym momencie wybucha, i pozostawia wielkie pytanie w sercu czytelnika. Tej książki nie da się w pełni opisać słowami. Dla mnie była po prostu doskonała.
"Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości." Miles to jeden z tych wychudzonych, odizolowanych nastolatków, którzy nie mogą poszczycić się popularnością w szkole i masą przyjaciół. Jego pasją jest zapamiętywanie ostatnich słów znanych ludzi,
(...)a życiowym celem odnalezienie Wielkiego Być Może, czyli najintensywniejszego i najprawdziwszego doświadczenia w rzeczywistości. W tym celu podejmuje ważną decyzję: wyjeżdża do internatu by rozpocząć nowy etap w życiu. Od tego momentu jego świat zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Po raz kolejny John Green zachwycił mnie swoim pomysłem i niesamowitymi bohaterami, którzy są wielką siłą jego książek. Każda z postaci jest charakterystyczna, ma swoje cele, pragnienia i marzenia. Zaś sam pomysł, mimo iż wydaje się szablonowy to takim nie jest. Wprawdzie mamy tu do czynienia z oklepanym tematem: internat, nowi znajomi, trójkąty emocjonale, masa dowcipów i zabawnych zagrywek, to jednak Green nadał tym schematom głębię i dojrzałość co sprawia, że książka nie jest typową, powielaną kopią. Jego historie są przemyślane i niosą ze sobą przesłanie, które ubrane w piękne słowa tworzą ciekawą i oryginalną powieść. W swoich książkach John Green dotyka tematów trudnych dla nastolatków. W "Szukając Alaski" porusza temat cierpienia, outsiderstwa, pierwszych miłości i przyjaźni, które zmieniają życie. Jednak pod tą niewinną podszewką "problemów nastolatków" ukrywają się uniwersalne prawdy, które odnoszą się również do dorosłych. Jedną z rzeczy, które cenię u autora jest fakt, że nie narzuca on swojego zdania, nie poucza i nie moralizuje. To jak dana historia zostanie zinterpretowana zależy tylko i wyłącznie od czytelnika. Green tylko zadaje pytania, podsuwa nam pewne zalążki myśli, które sami kończymy według własnego zdania. Jego siła tkwi w stylu jaki sobie wyrobił, a nie ukrywajmy jest on dość charakterystyczny i wyrazisty. "Szukając Alaski" polecam wszystkim czytelnikom. John Green już nie raz udowodnił, że warto sięgać po jego książki i w tym przypadku jest tak samo. Jest to zabawna i w wielu momentach poruszająca powieść, która potrafi namieszać w głowie. Gorąco polecam!
Po tę książkę sięgnęłam od razu po przeczytaniu "Gwiazd naszych wina" - ponieważ ta była świetna stwierdziłam, że muszę przeczytać również inne dzieła Greena. W bibliotece trafiłam na "Szukając Alaski", po wypożyczeniu od razu zabrałam się za czytanie. Z pewnością mogę stwierdzić, że ta książka jest wspaniała! Możę trochę gorsza od "Gwiazd naszych wina", ale "Szukając Alaski to w końcu debiut tego autora, a trzeba jednak przyznać,
(...)że jak na jego pierwszą książkę jest naprawdę bardzo dobra. Ciekawi bohaterowie i świetna fabuła z koncepcji autora stworzyły świetną książkę. Autor po raz koleny bardzo mnie zadziwił, wprowadzając nieoczekiwane zwroty akcji. Już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejne książki tego pisarza!
Recenzja książki tutaj: [link]
Nie mogłam uwierzyć, gdy ktoś powiedział mi, że „Szukając Alaski” to debiut literacki Johna Greena. Zwyczajnie nie mieściło mi się to w głowie, i dalej nie do końca rozumiem, jak czyjś debiut może być tak cholernie dobry. Miles, z obsesją na punkcie ostatnich słów i poszukiwania Wielkiego Być Może i Alaska z jej przewrażliwieniem na punkcie uprzedmiotowienia kobiecego ciała oraz metaforycznym ‘labiryntem cierpienia’ od początku wzbudzili moją sympatię.
(...)Jak zawsze w przypadku Greena, bohaterowie są niezwykle barwni, oryginalni i nietuzinkowi. Nieprzeciętni, a jednak całkiem realistyczni. „Szukając Alaski” to niezwykle zabawna i poruszająca książka – cóż, a czego innego można by się po Autorze spodziewać? ;)
Inne wydania:
Wydawnictwo Bukowy Las
2013
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.3.7 (2024-09-25)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Miles Halter wybiera się do szkoły z internatem. W domu nie trzyma go prawie nic – nie ma przyjaciół, jego życie przepełnia nuda. Jedynym zajęciem, które go interesuje, jest czytanie biografii znanych osób. Zapamiętuje ich ostatnie słowa. Miles, idąc w ślady ojca, (...) trafia do Culver Creek. Od razu zaprzyjaźnia się ze swoim współlokatorem. Pułkownik, bo taką ma ksywę, przedstawia mu Alaskę. Dziewczyna jest piękna i inteligentna. Miles zaczyna szaleć na jej punkcie, chociaż nie jest łatwo ją rozgryźć. Alaska jest impulsywna, a jej zmienne nastroje wprawiają go w zakłopotanie. Jednak fascynacja dziewczyną nie pozwala mu o niej zapomnieć. Alaska to dobra przyjaciółka, która zna się na poezji, czyta mnóstwo książek, potrafi załatwić alkohol i papierosy. I uwielbia wycinać kawały. Gdy w ramach „powitania” nowego ucznia, Miles o mało co nie ginie, paczka przyjaciół postanawia się zemścić na bogatych dzieciakach z ich szkoły. Knują, planują i szukają okazji, by wziąć odwet na prześladowcach Milesa, a przy okazji filozofują, piją i świetnie się razem bawią.
Miles, zwany Kluchą, jest nie tylko głównym bohaterem powieści, lecz także jej narratorem. Opowiada wszystko ze swojej perspektywy, dlatego w narracji znajdziemy wiele jego myśli i emocji. Poznajemy go lepiej właśnie przez to, jak przekazuje nam tę historię. Dialogi schodzą na drugi plan, ponieważ Miles to inteligentny, wrażliwy młody chłopak, a jego spostrzeżenia czyta się naprawdę z przyjemnością.
Miles pokazuje, jak bardzo można się zmienić pod wpływem innych. Ze spokojnego i nieco nudnego chłopaka staje się zabawnym i lojalnym przyjacielem. Zaczyna palić, pije, ma też pierwszą dziewczynę. Ryzykuje wywaleniem ze szkoły i choć przejmuje się konsekwencjami, nie chce odstawać od grupy. Jest bardzo sympatycznym bohaterem, który nie potrafi ukryć swoich uczuć. Sam do końca ich nie rozumie i nie kryje się z tym, snując narrację.
Głównym wątkiem jest jednak przyjaźń. To ona sprawia, że chłopak się zmienia. Dla swoich towarzyszy gotowy jest zrobić naprawdę wiele. Pułkownik i Miles spędzają ze sobą długie godziny, co w efekcie pozwala im porozumiewać się niemal bez słów. Z Alaską jest nieco inaczej – przede wszystkim to zwariowana i niesamowicie seksowna dziewczyna, o czym chłopak nie może zapomnieć. Jest jeszcze Takumi, który przyjaźnił się z Pułkownikiem i Alaską nim pojawił się w szkole Miles. To chłopak, który potrafi zachować każdą tajemnicę.
Przyjaźń jest dla tych postaci bardzo ważna. Są dla niej w stanie zrobić wszystko. Dlatego w razie problemów Miles może liczyć na swoich przyjaciół. Ta więź okaże się naprawdę silna.
Innym wątkiem jest miłość. Miles bez wątpienia zadurzył się w Alasce, chociaż sam nie chce się do tego przed sobą przyznać. Jego miłość jest jednak bardzo krucha. Nie jest w stanie rozszyfrować swojej przyjaciółki i choć wie, że ona ma chłopaka, nie jest w stanie myśleć o niej jako o zajętej kobiecie. Miłość jest pokazana na kilka sposobów. Poza uczuciem do kobiety, autor stara się przedstawić miłość do rodziców. Także między przyjaciółmi rodzi się uczucie, które można nazwać miłością.
Warto też zwrócić uwagę na inne wątki. Green jak zwykle umieścił w swojej książce bohaterów, którzy są wyjątkowo wrażliwi. To nietypowe dzieciaki. W ich rozmowach znajdziemy głębokie przemyślenia. Jednak to Miles góruje nad resztą. Jego monologi wewnętrzne sprawiają, że czytelnik zaczyna się zastanawiać nad różnymi kwestiami, o których wcześniej nie myślał zbyt wiele – jak choćby o stracie bliskich, cierpieniu, tęsknocie czy pierwszej miłości.
Książka podzielona jest na dwie części – „przed” i „po”. Odcinają się one od siebie znacznie nastrojem narracji. Problematyczne może być dla czytających pomieszanie czasów. W jednym akapicie dostajemy czas teraźniejszy i przeszły.
Ogólnie książka była dobra, ale przyznam, że spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Pierwsza część dłużyła mi się znacznie. Druga była lepsza, chociaż nie mogła już uratować mojej oceny. Czegoś mi w tej historii zabrakło. To poprawnie napisana opowieść z ciekawym bohaterem, do którego poczułam sympatię. Jednak po zachwytach innych sądzę, że to za mało, bym sama mogła napisać, że jest to książka wybitna.
Fani Greena na pewno znają tę pozycję. Wielu ją chwali i dobrze. Może po prostu jestem już za stara na tego typu lektury? To poprawna powieść młodzieżowa, która spodoba się osobom szukającym lektury o przyjaźni i nie tylko. Dostaniecie tu kilka mądrości na temat cierpienia, nadziei i śmierci – co jest chyba najmocniejszą stroną tej pozycji. Warto poznać i samemu wyrobić sobie opinię o tej książce.
Spodobała mi się narracja z perspektywy głównego bohatera Milesa który opuszcza dom aby zamieszkać w szkole z internatem, mianowicie w Culver Creek. Tam poznaje Takumiego, Pułkownika, (...) Larę oraz Alaskę. Z tym że Alaska jest jak można przypuszczać inteligentna, ładna i niestety zajęta, co jednak nie zniechęca Milesa.
Ta książka jest urzeczywistnieniem tego, na co czekałam. Miło, lekko się czyta, i jest niczym tykająca bomba zegarowa która w pewnym momencie wybucha, i pozostawia wielkie pytanie w sercu czytelnika. Tej książki nie da się w pełni opisać słowami.
Dla mnie była po prostu doskonała.
Po raz kolejny John Green zachwycił mnie swoim pomysłem i niesamowitymi bohaterami, którzy są wielką siłą jego książek. Każda z postaci jest charakterystyczna, ma swoje cele, pragnienia i marzenia. Zaś sam pomysł, mimo iż wydaje się szablonowy to takim nie jest. Wprawdzie mamy tu do czynienia z oklepanym tematem: internat, nowi znajomi, trójkąty emocjonale, masa dowcipów i zabawnych zagrywek, to jednak Green nadał tym schematom głębię i dojrzałość co sprawia, że książka nie jest typową, powielaną kopią. Jego historie są przemyślane i niosą ze sobą przesłanie, które ubrane w piękne słowa tworzą ciekawą i oryginalną powieść.
W swoich książkach John Green dotyka tematów trudnych dla nastolatków. W "Szukając Alaski" porusza temat cierpienia, outsiderstwa, pierwszych miłości i przyjaźni, które zmieniają życie. Jednak pod tą niewinną podszewką "problemów nastolatków" ukrywają się uniwersalne prawdy, które odnoszą się również do dorosłych. Jedną z rzeczy, które cenię u autora jest fakt, że nie narzuca on swojego zdania, nie poucza i nie moralizuje. To jak dana historia zostanie zinterpretowana zależy tylko i wyłącznie od czytelnika. Green tylko zadaje pytania, podsuwa nam pewne zalążki myśli, które sami kończymy według własnego zdania. Jego siła tkwi w stylu jaki sobie wyrobił, a nie ukrywajmy jest on dość charakterystyczny i wyrazisty.
"Szukając Alaski" polecam wszystkim czytelnikom. John Green już nie raz udowodnił, że warto sięgać po jego książki i w tym przypadku jest tak samo. Jest to zabawna i w wielu momentach poruszająca powieść, która potrafi namieszać w głowie. Gorąco polecam!