á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Emma, już jako nastolatka miała problemy natury psychicznej. „Chlastała” się tak, aby nikt nie widział. Trafiła do szpitala psychiatrycznego, który pomógł jej dojść do siebie, lecz nie na długo i pozostawił po sobie jedynie ogromne długi do spłacenia przez Emmę i jej rodzinę. Pochodzi z Anglii, później mieszka w Los Angeles, poznaje swoją miłość, Simona, który, jak odniosłam wrażenie, jest równie niezrównoważony psychicznie jak ona sama, przez co próbują zabić się razem. Tutaj mogę z pełną odpowiedzialnością posunąć się o stwierdzenie, że jeśli ktoś, w tym przypadku Emma Forrest, szuka miłości, na pewno ją znajdzie, jednak nie w takim wymiarze jakby chciał. Nie jestem psychologiem ani psychiatrą, ale po przeczytaniu, dokładnym przeczytaniu opowieści życia Emmy, można stwierdzić, że jej problemy rozpoczęły się, albo całkowicie zakorzeniły się w jej mózgu po pewnym zdarzeniu z dwudziestokilku letnim mężem jej ówczesnej najlepszej przyjaciółki - czterdziestoletniej kobiety. To wydarzenie już na zawsze zmienia jej życie. Poznajemy również postać Doktora R., który pomaga Emmie i przeprowadza z nią psychoterapie. Dla niej jest on całym światem, bez niego nie wyobraża sobie życia, jednak po jego śmierci, kobieta nie załamuje się, a bierze życie w swoje ręce. Tytułowy „Twój głos w mojej głowie” moim zdaniem odnosi się właśnie do postaci doktora R, który nawet po śmierci pojawia się w głowie dziewczyny wtedy, gdy ma myśli samobójcze. Przed śmiercią doktora R. Poznaje CM – Cygańskiego Męża, którego tożsamości nie ujawnia, co samo w sobie mnie zaciekawiło, i kiedy rozpoczęłam swoje poszukiwania w Internecie zaszokowała mnie informacja kim był CM. Szczerze mogę przyznać, że podziwiam Emme Forrest. Pomimo choroby, tylu przeszkód życiowych i porażek miłosnych, po których myślała, że już się nie podniesie, jednak ten „głos w jej głowie” utrzymywał ją przy życiu, aż wreszcie w wieku prawie czterdziestu lat stwierdza, że „jest naprawdę cholernie szczęśliwa”. Dziennikarka, pisarka, scenarzystka, wszystkie te zawody zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie, swojej silnej woli i chęci do życia, pomimo wielu prób samobójczych. Czytając tą książkę wzruszałam się i śmiałam jednocześnie. Aż trudno uwierzyć, że tyle zdarzeń, nieszczęśliwych i wesołych może spotkać jedną osobę, która po tym wszystkim będzie żyła dalej i cieszyła się z każdego dnia. Podziwiam Emmę za to, że przetrwała to wszystko, że jest silna, że nie bała się opisać całego swojego intymnego życia, które prowadziła po to, aby wreszcie znaleźć miłość. Zaskoczyły mnie również słowa, o tym, że każdy samobójca, niezależnie od pobudek jakie nim kierują, zawsze przed śmiercią myśli o miłości. A czym tak naprawdę jest miłość? Czy warto za nią aż tak tęsknić, marzyć i tracić życie? Według mnie miłość to czysta chemia, związki chemiczne wytwarzane w organizmie, bo sama nauka etyki mówi, że małżeństwo (które uważane jest za związek dwojga ludzi z miłości) tak naprawdę jest tylko i wyłącznie aktem woli, aktem dobrowolnego poddania się drugiej osobie i oddania jej siebie.
Polecam tą książkę każdemu. Ma w sobie tyle pasji, tyle przemyśleń o życiu, śmierci i nie tylko. Pokazuje wszystkie złe i dobre strony człowieka oraz ukazuje jego słabe strony, w tym psychika, która jest taka krucha...
Z groźnych odmętów własnej psychiki wyrywa ją psychiatra. Jego mądrość, życzliwość i optymistyczna natura pomagają Emmie pozbierać się po próbie samobójczej. Dziewczyna znów jest twórcza, pracuje, podróżuje, pisze, a nawet zakochuje się... w gwiazdorze.
Pewnego dnia, (...) gdy dzwoni, by ustalić kolejną wizytę u psychiatry, dowiaduje się, że człowiek, który dawał jej ogromne wsparcie i był jej mentorem, nagle zmarł. Czuje się kompletnie rozbita i zagubiona. Na domiar złego rozpada się jej szaleńczo intensywny związek miłosny. Emma jest zmuszona walczyć o przetrwanie i powrót do równowagi." Nie trudno się dziwić, że lektura książki nie usposobiła klubowiczek pozytywnie. Zgromadzone panie uznały, że niezwykle rzadko zastanawiały się nad problemami poruszanymi w książce, a przecież dotyczą one tak wielu ludzi. Trudna, poruszająca, niekiedy nawet irytująca i rażąca książka Emmy Forrest zmusza jednak do przemyślenia własnego życia. Dyskutujące panie doszły w końcu do wniosku, że tego typu książki pozwalają uświadomić sobie, że życie i świat, na które tak często się uskarżamy, nie są wcale takie złe, a z pewnością mogłyby być gorsze…