Prawdziwa historia Krystyny Chiger – żydowskiej dziewczynki, której życie w czasie wojny ocalił Leopold Socha – polski kanalarz ze Lwowa. Przez 14 miesięcy pomagał i dawał schronienie ukrywającej się w kanałach grupie uciekinierów z getta. To, co wydawało się okazją do zarobku, stało się jednak heroiczną walką o życie ludzkie… Tytułowa dziewczynka to ośmioletnia Krysia, która opowiada o pobycie w lwowskim getcie i codzienności ukrycia w cuchnących kanałach. Jej historia jest pełna kontrastów – między przedwojennym, opływającym w luksusy życiem rodziny Chigerów, a miesiącami spędzonymi w ciemności, brudzie i wilgoci. Ta książka jest zadziwiającym i budzącym nadzieję dowodem na siłę ludzkiego charakteru. Zielony sweterek istnieje do dziś. Jest eksponatem w waszyngtońskim Muzeum Holocaustu.
"To ludzie ludziom zgotowali ten los" Medaliony, Zofia Nałkowska Książka opowiada o losach rodziny żydowskiej, która większą część wojny spędziła ukryta w kanałach i przeżyła dzięki pomocy lwowskiemu kanalarzowi. Chigerowie przed wojną byli dobrze sytuowaną rodziną, posiadali ogromny dom i służbę. Ich los zmienia się wraz z zesłaniem do getta lwowskiego. Głowa rodziny, ojciec, wraz z przyjaciółmi obmyśla plan przedostania się z getta do kanałów.
(...)Gdy robią rozeznanie po wąskich przejściach podziemi spotykają kanalarzy, miedzy innymi Leopolda Sochę. Robotnicy zgadzają się na pomoc Żydom, oczywiście z początku za opłatą. Z czasem brakuje już kosztowności na płacenie kanalarzom, wtedy Socha decyduję się pomagać bezinteresownie. Gdy wybije godzina zero, a getto jest na skraju likwidacji, Chigerowie wraz ze znajomymi schodzą do podziemi. Ludzie zaczynają przyzwyczajać się do funkcjonowania w kanałach. Starają się zacząć w miarę normalnie funkcjonować, stworzyć codzienna rutynę. Bardzo trudno tego dokonać w miejscu w jakim się znaleźli. Warunki panujące w kanałach nie są przeznaczone do egzystencji, a im się udało. Wygląd panijący w podziemiach najlepiej zobrazuje cytat z książki. "Setki szczurów, może tysiące. I robaki. Pokłady tłustych, oślizłych robali wszelkich rozmiarów, robali pokrywających całe ściany, kamienie, warstwy mułu. To było obrzydliwsze niż najokropniejszy koszmar, a my byliśmy w samym jego środku.: Nie będę się rozpisywał o kreacji bohaterów i ich realności. Są to bohaterowie realnie i nie dlatego że zostali pomyślnie stworzeni przez autorkę. To historia prawdziwych ludzi i opowiada autentyczna historie. Autorka jest również główną bohaterka książki, to z jej perspektywy oglądamy świat. Krysia jest narratorem w powieści co tylko podkreśla realizm tej książki, gdyż o zdarzeniach opowiada nam mała dziewczynka. Dziewczynka która powinna cieszyć się beztroski życiem, zabawą w chowanego czy skakanie w klasy. Powieść jest bardzo wstrząsająca i poruszająca, gdyż przedstawia wojnę oczami dziecka. Często zapominany, że dzieci, w tamtym okresie, miały takie same potrzeby jak nasze dzieci dziś. Zamiast bawić się z rówieśnikami, walczyli o przetrwanie. Nie możemy jednak powiedzieć, że jest to powieść biograficzna. Znajdują się w niej liczne fakty z życia autorki, jednak część zdarzeń została dodana dla lepszego efektu, rzeczywistość została nieco podkolorowana, ale nie przerysowana, fabuła ma swój charakter i smak. Pamiętajmy, że "dziewczynka w zielonym sweterku", to tylko i wyłącznie książka. Jej ekranizacja ma wielu fanów, co jest w pełni uzasadnione. Mi osobiście film się średnio podobał i nie chodzi tu o scenariusz czy przekazanie go, zwyczajnie nie lubię w adaptacjach, tego typu, znajdować aktorów znanych mi z innych filmów. Patrząc na ekran ne widziałam Leopolda Sochy tylko Roberta Więckiewicza, którego kojarzę z innych produkcji . Dla mnie w ekranizacji książki, opartej na faktach, powinni być obsadzeni aktorzy mniej znani. Gdy widzimy nowe twarze, w takim filmie, jest nam się łatwiej wczuć się w przekaz. Ja jestem z gatunku tych czepialskich, do mnie nie trafił też "katyń" A. Wajdy, właśnie przez to, że całkowicie nie podobał mi się dobór aktorów do ról. Wracając do tematu książki. Druga wojna światowa to okres całkowitego upadku człowieczeństwa. Wszelki humanitaryzm zanika, a w koło panuje zezwierzęcenie . W tym przypadku najlepiej widać sens powiedzenia "człowiek człowiekowi wilkiem". Zachęcam, każdego do przeczytania tej książki, jest to jedna z tych lektur, której nie można odłożyć i powiedzieć "na szczęście to tylko książka", ponieważ to nie tylko książka...
"Ratując jedno życie, ratujeSz cały świat". Druga wojna światowa, Holokaust, pogrom Żydów , heroiczna walka o przetrwanie, nadzieja na życie.Teraz, w wolnym kraju ciężko sobie wyobrazić te tragiczne czasy, gdzie na każdym kroku z za rogu wyglądała śmierć.
Tytułowa "Dziewczynka w zielonym sweterku to autorka książki Krystyna Chiger. Na podstawie jej losów Agnieszka Holland nakręciła film "W ciemności". Chiger urodziła się w jednej z zamożniejszych żydowskich rodzin we Lwowie i tam wychowała. W 1941 roku jako kilkuletnia dziewczynka, wraz z rodzicami i malutkim braciszkiem trafia do getta, a później dzięki pomysłowości ojca do lwowskich kanałów. Ukrywają się tam razem z kilkoma jeszcze osobami przez 14 długich miesięcy,
(...)pomaga im trzech polskich kanalarzy.Najbardziej zaangażowany Leopold Socha, nawet wtedy, gdy rodzinie kończą się pieniądze i kosztowności toczy heroiczną walkę o ich życie.Potworne warunki, wilgoć, ciemność, robactwo, setki szczurów, a w centrum tego dwójka małych dzieci...Ocaleli dzięki poświęceniu kanalarzy i ogromnej sile przetrwania, o której tak często wspomina autorka. Wzruszająca książka, szybko się ją czyta. Co ciekawe, tytułowy zielony sweterek małej Krysi-symbol losów jej rodziny jest stałym elementem wystawy w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Polecam.
Krystyna Chiger napisała niewiarygodną historię o ocaleniu swojej rodziny, kiedy na czternaście miesięcy zamknęło się nad nimi niebo. Ponad rok przebywali w kanałach, bez światła, ciepła, świeżego powietrza, dzięki współczuciu i pomocy kanalarzy dotrwali wyzwolenia, unikając śmierci. Ponad rok musieli mówić szeptem, by nikt ich na powierzchni nie usłyszał, walczyli z głodem, chorobami, wszawicą. Zapadali na depresję.
(...) Czternaście miesięcy walki o każdy dzień opowiedziany przez dorosłą kobietę, ale z perspektywy kilkuletniej dziewczynki, widziane oczami dziecka. Fakty są opisane prosto i bezpośrednio, bo dziecko nie ma głębokich przemyśleń, tylko opisuje to, co widzi i czuje. Opowieść jest surowa przedstawiona za pomocą krótkich zdań wydaje się, że trochę płasko bez emocji, ale od tamtych wydarzeń minęło mnóstwo lat, jak sama autorka wspomina, że o tych wydarzeniach rozmawiali tylko w gronie najbliższej rodziny. Moim zdaniem Pani Krystyna przekazała swoją historię za pomocą prostego, zrozumiałego języka, formy niestroniącej od dygresji: przemyśleń, rozliczania z przeszłością, refleksji o poznanych obliczach natury człowieka. Spotkałam się ze słowami krytyki, że narracja nie zachwyca a książka wypadła słabo literacko. Czytając tę na wskroś przejmującą historię o ludzkim cierpieniu, okropieństwach i okrucieństwu wojny siedząc sobie w ciepłym bezpiecznym domu, oceniam tę książkę pod kątem wartości historycznej a nie literackiej. Autorka podaje najważniejsze daty, nakreśla losy Lwowa podczas działań wojennych, wyjaśnia funkcjonowanie niektórych instytucji, na przykład Judenratu i przede wszystkim w liczbach opisuje zagładę lwowskich Żydów. Nawet nie próbuję wyobrażać sobie, co czuli ci zaszczuci jak zwierzęta ludzie, którzy za wszelką cenę starali się przeżyć i ocalić swoich bliskich, co czuła autorka tej opowieści. Jej dzieciństwo zawsze będzie się już kojarzyć z brudem, smrodem i nieszczęściem, jakiego zaznawała ona i jej rodzina. Niezwykłe to świadectwo dramatu życia i siły przetrwania. Przejmujące tym bardziej, że dane mi było przeżyć najtrudniejsze chwile razem z bohaterami. Czasami nie potrafiłam pojąć ludzkiego okrucieństwa i bezduszności wobec drugiego człowieka, ale też jest inny aspekt tej historii ten optymistyczny pozwalający wierzyć w dobro, że wojna obnaża wszelkie oblicza człowieka, także te dobre. Myślę tu o Leopoldzie Socha, Stefanie Wróblewskim oraz Jerzym Kowalów, którzy co prawda za pieniądze, ale podjęli heroiczną walkę o ocalenie grupki uciekinierów z getta i przyczynili się do ich wybawienia. „Kto ratuje jedno życie ratuje cały świat „ – tak napisze w pamiętniku Ignacy Chiger ojciec autorki wspominając Leopolda Sochę człowieka, dzięki któremu przetrwali i po wojnie odbudowali swoje życie. „ Pamięć to zabawna rzecz. Taka sprytna gierka, którą toczymy sami ze sobą, by podtrzymać związek z tymi, kim byliśmy, co myśleliśmy, jak żyliśmy.” Czy ludzie mogli to zrobić ludziom? Jak to się stało, że ta zbrodnia była w ogóle możliwa?
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Chigerowie przed wojną byli dobrze sytuowaną rodziną, posiadali ogromny dom i służbę. Ich los zmienia się wraz z zesłaniem do getta lwowskiego. Głowa rodziny, ojciec, wraz z przyjaciółmi obmyśla plan przedostania się z getta do kanałów. (...) Gdy robią rozeznanie po wąskich przejściach podziemi spotykają kanalarzy, miedzy innymi Leopolda Sochę. Robotnicy zgadzają się na pomoc Żydom, oczywiście z początku za opłatą. Z czasem brakuje już kosztowności na płacenie kanalarzom, wtedy Socha decyduję się pomagać bezinteresownie. Gdy wybije godzina zero, a getto jest na skraju likwidacji, Chigerowie wraz ze znajomymi schodzą do podziemi.
Ludzie zaczynają przyzwyczajać się do funkcjonowania w kanałach. Starają się zacząć w miarę normalnie funkcjonować, stworzyć codzienna rutynę. Bardzo trudno tego dokonać w miejscu w jakim się znaleźli. Warunki panujące w kanałach nie są przeznaczone do egzystencji, a im się udało. Wygląd panijący w podziemiach najlepiej zobrazuje cytat z książki.
"Setki szczurów, może tysiące. I robaki. Pokłady tłustych, oślizłych robali wszelkich rozmiarów, robali pokrywających całe ściany, kamienie, warstwy mułu. To było obrzydliwsze niż najokropniejszy koszmar, a my byliśmy w samym jego środku.: Nie będę się rozpisywał o kreacji bohaterów i ich realności. Są to bohaterowie realnie i nie dlatego że zostali pomyślnie stworzeni przez autorkę. To historia prawdziwych ludzi i opowiada autentyczna historie. Autorka jest również główną bohaterka książki, to z jej perspektywy oglądamy świat. Krysia jest narratorem w powieści co tylko podkreśla realizm tej książki, gdyż o zdarzeniach opowiada nam mała dziewczynka. Dziewczynka która powinna cieszyć się beztroski życiem, zabawą w chowanego czy skakanie w klasy. Powieść jest bardzo wstrząsająca i poruszająca, gdyż przedstawia wojnę oczami dziecka. Często zapominany, że dzieci, w tamtym okresie, miały takie same potrzeby jak nasze dzieci dziś. Zamiast bawić się z rówieśnikami, walczyli o przetrwanie. Nie możemy jednak powiedzieć, że jest to powieść biograficzna. Znajdują się w niej liczne fakty z życia autorki, jednak część zdarzeń została dodana dla lepszego efektu, rzeczywistość została nieco podkolorowana, ale nie przerysowana, fabuła ma swój charakter i smak.
Pamiętajmy, że "dziewczynka w zielonym sweterku", to tylko i wyłącznie książka. Jej ekranizacja ma wielu fanów, co jest w pełni uzasadnione. Mi osobiście film się średnio podobał i nie chodzi tu o scenariusz czy przekazanie go, zwyczajnie nie lubię w adaptacjach, tego typu, znajdować aktorów znanych mi z innych filmów. Patrząc na ekran ne widziałam Leopolda Sochy tylko Roberta Więckiewicza, którego kojarzę z innych produkcji . Dla mnie w ekranizacji książki, opartej na faktach, powinni być obsadzeni aktorzy mniej znani. Gdy widzimy nowe twarze, w takim filmie, jest nam się łatwiej wczuć się w przekaz. Ja jestem z gatunku tych czepialskich, do mnie nie trafił też "katyń" A. Wajdy, właśnie przez to, że całkowicie nie podobał mi się dobór aktorów do ról.
Wracając do tematu książki. Druga wojna światowa to okres całkowitego upadku człowieczeństwa. Wszelki humanitaryzm zanika, a w koło panuje zezwierzęcenie . W tym przypadku najlepiej widać sens powiedzenia "człowiek człowiekowi wilkiem". Zachęcam, każdego do przeczytania tej książki, jest to jedna z tych lektur, której nie można odłożyć i powiedzieć "na szczęście to tylko książka", ponieważ to nie tylko książka...
Druga wojna światowa, Holokaust, pogrom Żydów , heroiczna walka o przetrwanie, nadzieja na życie.Teraz, w wolnym kraju ciężko sobie wyobrazić te tragiczne czasy, gdzie na każdym kroku z za rogu wyglądała śmierć.
Chiger urodziła się w jednej z zamożniejszych żydowskich rodzin we Lwowie i tam wychowała. W 1941 roku jako kilkuletnia dziewczynka, wraz z rodzicami i malutkim braciszkiem trafia do getta, a później dzięki pomysłowości ojca do lwowskich kanałów. Ukrywają się tam razem z kilkoma jeszcze osobami przez 14 długich miesięcy, (...) pomaga im trzech polskich kanalarzy.Najbardziej zaangażowany Leopold Socha, nawet wtedy, gdy rodzinie kończą się pieniądze i kosztowności toczy heroiczną walkę o ich życie.Potworne warunki, wilgoć, ciemność, robactwo, setki szczurów, a w centrum tego dwójka małych dzieci...Ocaleli dzięki poświęceniu kanalarzy i ogromnej sile przetrwania, o której tak często wspomina autorka. Wzruszająca książka, szybko się ją czyta. Co ciekawe, tytułowy zielony sweterek małej Krysi-symbol losów jej rodziny jest stałym elementem wystawy w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Polecam.
Ponad rok musieli mówić szeptem, by nikt ich na powierzchni nie usłyszał, walczyli z głodem, chorobami, wszawicą. Zapadali na depresję. (...)
Czternaście miesięcy walki o każdy dzień opowiedziany przez dorosłą kobietę, ale z perspektywy kilkuletniej dziewczynki, widziane oczami dziecka. Fakty są opisane prosto i bezpośrednio, bo dziecko nie ma głębokich przemyśleń, tylko opisuje to, co widzi i czuje.
Opowieść jest surowa przedstawiona za pomocą krótkich zdań wydaje się, że trochę płasko bez emocji, ale od tamtych wydarzeń minęło mnóstwo lat, jak sama autorka wspomina, że o tych wydarzeniach rozmawiali tylko w gronie najbliższej rodziny.
Moim zdaniem Pani Krystyna przekazała swoją historię za pomocą prostego, zrozumiałego języka, formy niestroniącej od dygresji: przemyśleń, rozliczania z przeszłością, refleksji o poznanych obliczach natury człowieka. Spotkałam się ze słowami krytyki, że narracja nie zachwyca a książka wypadła słabo literacko. Czytając tę na wskroś przejmującą historię o ludzkim cierpieniu, okropieństwach i okrucieństwu wojny siedząc sobie w ciepłym bezpiecznym domu, oceniam tę książkę pod kątem wartości historycznej a nie literackiej. Autorka podaje najważniejsze daty, nakreśla losy Lwowa podczas działań wojennych, wyjaśnia funkcjonowanie niektórych instytucji, na przykład Judenratu i przede wszystkim w liczbach opisuje zagładę lwowskich Żydów.
Nawet nie próbuję wyobrażać sobie, co czuli ci zaszczuci jak zwierzęta ludzie, którzy za wszelką cenę starali się przeżyć i ocalić swoich bliskich, co czuła autorka tej opowieści. Jej dzieciństwo zawsze będzie się już kojarzyć z brudem, smrodem i nieszczęściem, jakiego zaznawała ona i jej rodzina.
Niezwykłe to świadectwo dramatu życia i siły przetrwania. Przejmujące tym bardziej, że dane mi było przeżyć najtrudniejsze chwile razem z bohaterami. Czasami nie potrafiłam pojąć ludzkiego okrucieństwa i bezduszności wobec drugiego człowieka, ale też jest inny aspekt tej historii ten optymistyczny pozwalający wierzyć w dobro, że wojna obnaża wszelkie oblicza człowieka, także te dobre. Myślę tu o Leopoldzie Socha, Stefanie Wróblewskim oraz Jerzym Kowalów, którzy co prawda za pieniądze, ale podjęli heroiczną walkę o ocalenie grupki uciekinierów z getta i przyczynili się do ich wybawienia. „Kto ratuje jedno życie ratuje cały świat „ – tak napisze w pamiętniku Ignacy Chiger ojciec autorki wspominając Leopolda Sochę człowieka, dzięki któremu przetrwali i po wojnie odbudowali swoje życie.
„ Pamięć to zabawna rzecz. Taka sprytna gierka, którą toczymy sami ze sobą, by podtrzymać związek z tymi, kim byliśmy, co myśleliśmy, jak żyliśmy.” Czy ludzie mogli to zrobić ludziom? Jak to się stało, że ta zbrodnia była w ogóle możliwa?