á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
ale po kolei.
oto Dorosłość Linn Skaber. pięknie wydana ksiązka będąca tak na prawdę zbiorem ni to przemyśleń, ni to refleksji, ni to pamiętnikowymi wpisami z codzienności. Jest tu o dorosłym synu, który wylatuje na studia i którego ona, mama, żegna na lotnisku. patrzy na niego, na dorosłe dziecko, na JEJ dziecko i nie może uwierzyć w czas i jego przemijanie i bieg wskazówek zegara. (...) wskazówek, które przy okazji wyrzeźbiły na jej twarzy zmarszczki i zmieniły ciało. on dorósł, ona się zestarzała. ciało nie to, samopoczucie nie to, zdrowie tym bardziej. Dorosłość? tu już starość wedle Linn zagląda. a przecież - co mnie mierzi okropnie - pięćdziesiątka to nie starość. to piękny wiek na pograniczu, wiek, w którym wiele decyzji ma znaczenie. styl życia, podejście do siebie, podejście do innych, bliscy i znajomi i GŁOWA. własna głowa!!!
Linn pisze o zajęciach z jogi, o zakupach, o koleżankach, o pracy... o zdrowiu i swoim ciele. martwi ją wiek - jej wiek - 50 (!) lat na barkach. i to umartwienie w niej stało się prowodyrem do pisania owej Dorosłości. mało tu radości z życia, z codzienności, nie ma żartów z samej siebie, nie ma tej lekkości i swobody, jaką cenię i jaką chłonę ja. nie ma akceptacji codzienności z jej bolączkami i normalnością. nie ma hamulca i odpoczynku, a nawet jeśli są, to do głowy wskakują wspomnienia ni to ludzi, ni to słów, jakie powiedzieli... ale to też prowadzi do utyskiwania. bo ktoś nie żyje, bo kogoś już nie spotka, bo czas... bo klepsydra przesypuje piasek...
Linn szuka kropek, które łączy ze sobą, a które tworzą napis STAROŚĆ. i taki powinna nadać tytuł tej książce. stara 50-tka?
Gdyby nie rysunki Lisy Aisato, gdyby nie ich wdzięk, piękno i perfekcja, nie sięgnęłabym po tą publikację. i pewnie narażę się tym, którzy się nią zachwycają, ale to piękna książka, jakich wiele. o niczym konkretnym. czytasz i zapominasz szybciej, niż czytałaś. nic w tobie nie zostanie po niej prócz rysunków, które są tak pełne piękna i szczegółów, że częstokroć na długo przykuwają spojrzenie. i te rysunki zapamiętasz, nie teksty ani ich treść. A szkoda, bo nastawiasz się na synchronizację pięna kreski z głębiąsłów i co?
agaKUSIczyta