á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
W ostatnich dziesięcioleciach nastąpił gwałtowny rozwój prawie we wszystkich dziedzinach nauki/życia, musiał on też pojawić się w medycynie, która nie jest przecież nie powinna być oderwana od rzeczywistości. (...)
Motto do rozdziału 21 książki jest: „Dawniej chirurgia oznaczała krew i flaki. W przyszłości będą to bity i bajty.” Medyczne nadużycia Autor włożył bardzo dużo wysiłku w napisanie książki. Była to jak napisał „trwająca przez trzy dziesięciolecia podróż w dziedzinę nauki i chirurgii” stanowiąca podstawę do napisania książki.
Czy autor nie popełnił gdzieś błędów i czy wszystkie podane informacje w książce są prawdziwe? Trudno to potwierdzić. Na stronie 423 możemy przeczytać, że wartość współczynnika tarcia μ przekracza 1. Oznaczałoby to, że siła tarcia jest większa od przesuwanego ciężaru. Jak na razie nauka/mechanika tego nie potwierdza.
Str. 257 „mój dzisiejszy anestezjologiczny guru, za pomocą ultrasonografu śledził na ekranie komputera drogę igły, która delikatnie przeszła przez skórę i zagłębiła w tkanki na karku.” Gdy czubek igły zbliżył się do odpowiedniego miejsca zaaplikował wokół niego całą zawartość strzykawki z lekiem.
Kiedy to u nas będzie powszechnie zastosowane? Gdy po zastrzyku dostałem ataku epileptycznego, to żona w przychodni dowiedziała się, że lekarz nie przyjdzie i ma zadzwonić po pogotowie. Na drugi dzień lekarka kierująca na zastrzyk beztrosko stwierdziła „widocznie pielęgniarka źle zrobiła zastrzyk”. Bez komentarza.
Str. 297. „Autorzy powieści fantastycznonaukowych przypominają niekiedy proroków. Jules Verne powiedział: „Wszystko, co jeden człowiek potrafi sobie wyobrazić, inni ludzie potrafią urzeczywistnić”, możliwe zatem, że to właśnie doktor Frankenstein zasugerował dr. Gluckowi pierwsze przypuszczenia— w sprawie regeneracji tkanek. Z końcem lat osiemdziesiątych XIX wieku Gluck w swoich badaniach na zwierzętach skupił się na wymianie tkanek.” Gluck zamierzał przedstawić swoje doraźne sukcesy w Berlińskim Towarzystwie Medycznym.
Str. 298 „Prezes niemieckiego stowarzyszenia chirurgicznego napisał do niego: ,Jako przywódca niemieckiej chirurgii nie mogę pozwolić, aby kompromitował Pan niemiecką naukę w obecności prezydium złożonego z międzynarodowych specjalistów chirurgicznych. Moi uczniowie i ja będziemy zwalczać Pana wszelkimi środkami”.
Str. 298. Wiemy dziś, że innowacja Glucka o wiele za bardzo wybiegała w przyszłość, w naszą epokę antybiotyków, nowoczesnej metalurgii i technik sterylizacji implantów.
A jak jest obecnie? Czy nie ma będących na stanowiskach, „upartych naukowców”, którzy mówią „nie bo nie” i nie wzywają do siebie niepokornych (myślących inaczej) na dywanik strasząc ich utratą pracy.
Str. 337. Theodore Roosevelt gdy zwyciężył w wyborach prezydenckich w 1905 roku, przemawiał do Kongresu słowami: „Handel artykułami spożywczymi, które pozbawiono wartości lub sfałszowano tak, że mogą zaszkodzić zdrowiu albo oszukiwać kupujących, powinien być zakazany”. 30 czerwca 1906 roku prezydent Roosevelt podpisał „Ustawę o czystej żywności i lekach.” „……amerykańscy przedsiębiorcy napełniali angielskie butelki niemal wszystkim, co uznawali za odpowiednią imitację leku ... była to li tylko opakowana fantazja, a opakowanie miało zasadnicze znaczenie” Str. 354 „Pozwy zbiorowe rzadko trafiają do sądu, konsumenci zostają wykiwani, a adwokaci strony powodowej często otrzymują hojną zapłatę za porzucenie sprawy.” Str. 355. „Pacjenci, gdy słyszą o ugodzie opiewającej na cztery miliardy dolarów, muszą z pewnością dochodzić do wniosku, że dostaną fortunę, jednak po odliczeniu honorariów prawników każdemu z nich przypadnie jedynie około stu sześćdziesięciu tysięcy jako cała rekompensata za ból i cierpienie.” „Jeszcze głębsza być może jest frustracja pacjentów płynąca z poczucia, że zostali zdradzeni przez system, którego uczestników - producentów, FDA, sądy, szpitale, a nawet chirurgów - raczej to nie obchodzi.” Str. 356. „Nawet w najlepszej sytuacji pacjenci uczestniczą w istocie w wielkim niekontrolowanym eksperymencie, a jeśli w jakimś społeczeństwie nadzór nie istnieje, jest niemrawy albo jego ramy są byle jakie, to czy można się dziwić, że poszkodowanych pacjentów liczy się w tysiącach?” Str. 393. „…realia funkcjonowania szpitala miejskiego (nawet dziś). Jest tam zwyczajnie za dużo pracy jak na ograniczoną liczbę personelu, a ponieważ wszystkie szpitale samorządowe są pełne studentów medycyny i rezydentów, pacjentami zajmują się często niewykwalifikowani praktykanci. Po prostu taka jest prawda.” Niestety na okładce książki, prawdopodobnie w ramach reklamy, napisano co innego.
Str. 395. „Tak właśnie uczy się medycyny - poprzez wyczerpującą serię zadań wykonywanych metodą prób i błędów, niepowodzeń i tryumfów, przytłaczającej niepewności i wyrażanego od czasu do czasu uznania. Zdarza się często, że niepowodzenie studenta medycyny lub rezydenta spowodowane brakiem jakiegoś okrucha wiedzy ściąga nieszczęście na niego samego, a co ważniejsze, na jego pacjenta. „ Na okładce książki możemy przeczytać: „Przez 295 pokoleń człowiek, który zachorował, musiał polegać przede wszystkim na sobie. Dopiero od pięciu pokoleń możemy liczyć na prawdziwą pomoc ze strony lekarzy.” A jak jest w Polsce? «Teleporady», lub po wcześniejszym zarejestrowaniu na wizytę do lekarza specjalisty czeka się bardzo długo, bywa też tak, że pomimo posiadanego skierowania, nie można się zarejestrować do lekarza specjalisty, bo nie rejestrują i nie wiedzą kiedy będą rejestrować.
Składkę na ubezpieczenie zdrowotne należy zapłacić co miesiąc.
Książkę warto przeczytać można dowiedzieć się wielu ciekawych spostrzeżeń podanych przez autora.