á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Schwartz po prostu znakomicie przybliża swoich bohaterów. Czytelnik odnosi wrażenie, że naprawdę ich zna. Mimo mojej przerwy nadal umiałam powitać postaci związanych z pierwszą częścią tak, jakby byli starymi przyjaciółmi. Wielkie indywidualności, posiadające i wady, i zalety. Są ludzcy, wbrew wszechobecnej magii! Myślę, iż dzięki temu emocjonalnemu podejściu łatwiej jest się wczuć w przygody, kibicować zmaganiom oraz liczyć na ostateczne pokonanie zła. Aczkolwiek nawet antagoniści zostali przedstawieni w interesującej formie. Tak, na tej płaszczyźnie nie mogę się kompletnie do niczego przyczepić. Doskonale potrafię sobie wyobrazić każdego bohatera w filmowej wersji — halo, gdzie są scenarzyści?
Jakoś do połowy książki akcja wręcz pędzi. Niezwykle wartka, pełna zaskoczeń oraz gotowych na odkrycie zagadek. Jednak później zwalnia. Niestety! Troszkę nie wiem, dlaczego autor zdecydował się na taki zabieg. Może w innych przypadku powieść skończyłaby się o wiele za wcześnie? Ciężko ustalić. Oczywiście, nie mam na myśli nudy. „Władca marionetek” od początku zaciekawia, całość czyta się bardzo płynnie, a samemu finałowi trudno cokolwiek zarzucić. Utrzymuje nas w napięciu. Przecież opublikowano kolejne tomy z cyklu!
Może to być trochę zaskakujące, ale w fabule nie brakuje humoru. Wielokrotnie zaśmiewałam się z przekomicznych sytuacji mających związek z naszym ulubionym Havaldem. Co interesujące, Richard Schwarz poświęcił miejsce analizie polityki swojego wymyślonego świata, jego ekonomii. Te rozważania sprawiały, że istotnie zapominałam, iż mam do czynienia z fikcją. Autor bezgranicznie wsiąknął w pracę, w dobrym znaczeniu. Czuć pasję, zaangażowanie, mnóstwo idei na kolejne historie. We „Władcy marionetek” postarano się również o solidną dawkę wzruszeń. Nie chcę zbyt dużo zdradzać, lecz z pewnością spore grono osób uroni nad kartami powieści łezkę. Jak już wspomniałam — finał wypadł naprawdę fenomenalnie.
Podsumowując, seria „Tajemnica Askiru” jest godna uwagi, zwłaszcza dla osób, które pragną głębiej zapoznać się z gatunkiem fantasy. Znajdziecie wszystko, czego szukacie w porządnej książce: świetnej fabuły, intrygujące sekrety, wspaniałych bohaterów. Teraz nie zrezygnuję z dalszego odkrywania prozy Richarda Schwartza. Będę wyczekiwać następnych części, już wydanych na rynku niemieckim. Podejrzewam, że wkrótce dotrą do Polski. Tymczasem, pędzę nadrabiać swoje zaległości. I postaram się więcej nie omijać literatury sprawiającej tak pozytywne wrażenie. Obiecuję!